sobota, 7 października 2023

EXEK - "THE MAP AND THE TERRITORY" (Foregin Records) "Mniej ambitny album"

 

     "W literaturze czy muzyce właściwie nie sposób zmienić nurtu, możesz mieć pewność, że cię zlinczują. Z drugie strony, jeśli w kółko robisz to samo, oskarżą cię, że się powtarzasz, i chylisz ku upadkowi, ale jeśli się zmienisz, to ci powiedzą, że jesteś niespójny i rozproszony" - napisał przed laty Michael Houellebecq na kartach powieści "Mapa i terytorium". Wydaje się całkiem prawdopodobne, że wokalista i lider australijskiej  grupy EXEK - Albert Wolski - mógł zapoznać się z tym klasycznym obecnie dziełem francuskiego pisarza, zaś to spodobało się mu na tyle, że wykorzystał jego tytuł jako nagłówek najnowszej, szóstej w dorobku, płyty. Warto jednak pamiętać, że jest jeszcze jedna istotna książka o tym tytule - "Mapa i terytorium" - album z fotografiami autorstwa Luigi Ghirri, przedstawiający wycinek prac tego artysty; jak wiadomo Albert Wolski od wielu lat interesuje się także sztukami wizualnymi. 

Tak czy inaczej, to nasze kolejne spotkanie z twórczością australijskiej grupy i artysty o polskich korzeniach. Napisałem o tej formacji jakiś czas temu, biorąc na warsztat wcześniejszą udaną płytę "Good Thing They Ripped Up The Carpet"". Trudno powiedzieć, czy Albert Wolski wziął sobie szczególnie do serca przywołaną przeze mnie wcześniej sentencję Houellebecqa dotycząca zmian. Twórca muzyki zawartej na wydanym wczoraj albumie zatytułowanym "The Map And The Territory", określił ją jako: "mniej ambitny album". Nie wiem, czym dokładnie kierował się, wyrażając taką opinię, być może był to rodzaj kurtuazji albo forma specyficznej reklamy. Nie ulega wątpliwości, że ambicji nowym kompozycjom z pewnością nie brakuje. Chociaż wykorzystują one dobrze sprawdzoną przez australijską załogę stylistykę, którą, idąc tropem pewnego dziennikarza, można by określić mianem: "post-punk/dub-krautrock". Jeśli zaś chodzi o drobne zmiany - bo takie również pojawiają się na tym wydawnictwie - warto odnotować użycie trąbki, do tej pory rzadko wykorzystanej w aranżacjach.

Odpowiedzialna za jej brzmienie Valya Yl Hooi lubi dubowe przestrzenie. Jeden z recenzentów napisał o jej debiutanckiej płycie "Untitled" (2019), że to: "dubowy dream-pop". Valya Yl Hooi nie jest żadnym wirtuozem trąbki, i nigdy nim nie zostanie, ale generowane przez nią tony, często zamienione później w sample i doklejone na etapie produkcji, mocno wzbogaciły ostatnie wydawnictwo grupy EXEK. Charakterystyczne krótkie dźwięki tego instrumentu usłyszymy w udanym "Seamstress Requires Regular Break", czy znajomo brzmiącym "Warszawa centralna", gdzie nawiązując nieco do technik swobodnej improwizacji, Albert Wolski sklecił w gustowną mozaikę kilka barwnych puzzli.

Najbardziej przypadł mi do gustu "The Lifeboats", nieco odbiegający od charakterystycznej dla poczynań zespołu estetyki. Wbrew zaprezentowanej wcześniej sugestii Michele'a Houellebecqa bardzo pochwale za to australijski zespół. Nie jest to oczywiście żadna rewolucja, ale pokaz możliwości tkwiących w tym składzie personalnym. Oparty na krautrockowym rytmie, z melodyką przypominającą przedstawicieli niezależnej sceny początku lat osiemdziesiątych, i zaskakującą, jak na skłonności twórcy, wygładzoną wokalizą. Mało w tej odsłonie ulubionego i wielokrotnie wykorzystanego przez Alberta Wolskiego efektu "space-echo", za to sporo doklejonych gitarowych wstawek. Bardzo przyjemnie wraca się do tego fragmentu.

W starym sprawdzonym stylu rozwija się singlowy "Welcome To My Alibi", czy "It's Just A Flesh Wound Darling", w którym bez trudu można odnaleźć wpływy post-punku lub wspomnienie dawnych płyt The Fall. Wyeksponowany początkowy motyw perkusji w "On The Grand Floor", przypomniał mi utwór The Cure - "All Cats Are Grey", z okresu płyty "Faith", tyle że w dalszej jego części Wolski oraz  koledzy z grupy nie rozwijają ponurego nastroju, zdecydowanie bliżej im w tym fragmencie do psychodelicznej przestrzeni, wykreowanej również dzięki wykorzystaniu rozmaitych sampli oraz elektronicznych dodatków. Szkoda, że czas spędzony w towarzystwie płyty "The Map And The Territory" mija tak szybko, ale z drugiej strony to dobry powód, żeby po raz kolejny do niej wrócić.

(nota 7.5/10)

 


Na dobry początek dodatków mój ulubiony fragment z bardzo chwalonej przez krytyków płyty "Javelin" - Sufjana Stevensa, która ukazała się wczoraj.



Kolejny singiel z płyty "Selvutsletter", która ukaże się 20 października, duet Lost Girls, czyli Jenny Hval i Havard Vilden.



Przeniesiemy się na Brooklyn, gdzie mieszka Will Butler, w tym utworze z pomocą przyszła mu formacja Sister Squars.



Atom Made Earth to trio dowodzone przez Daniela Polveriniego, płyta "Songs For A Dreamer", ukaże się 20 października.



Szybka wizyta w ojczyźnie Javiera Mariasa , skąd pochodzi grupa Melenas, która kilka dni temu opublikowała album "Ahora".



Kanada i prezentowana już kiedyś we fragmencie grupa Population II, która wczoraj opublikowała album "Electrons Libres Du Quebec".



Cincinnati to nie tylko miejsce rozgrywania prestiżowego turnieju tenisowego, ale także siedziba grupy Equipment Pointed Ankh, która 29 września opublikowała album zatytułowany "Downtown!".



Ancient Infinity Orchestra to czternastoosobowy skład muzyków z Leeds, którzy dzięki uprzejmości oficyny Gondwana Records wkrótce opublikują album "River Of Light".



Nasi dobrzy znajomi gitarzysta Eivind Aarset oraz Jan Bang we fragmencie z wydanej niedawno płyty zatytułowanej "Last Two Inches Of Sky".



Skoro Skandynawia to warto wspomnieć o najnowszym albumie Nilsa Pettera Molvaera - "Certainty Of Tides".




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz