niedziela, 31 maja 2020

PSYCHIC MARKERS - "PSYCHIC MARKERS" (Bella Union) "Dziewczyna i kosmiczni kowboje"

       W filmie "Crash. Niebezpieczne pożądanie" Davida Croneberga główni bohaterowie - James Ballard i Catherine Ballard - odnajdywali perwersyjną przyjemność w prowokowaniu i uczestniczeniu w wypadkach drogowych. Taki wypadek przeżył całkiem niedawno Steven Dove, miłośnik twórczości Krzysztofa Kieślowskiego i Wima Wendersa oraz jeden z liderów grupy Psychic Markers. W trakcie podróży po stanie Kalifornia Steven i jego kompani nagle znaleźli się w samym środku potężnej burzy piaskowej. Napór wiatru, niosącego ze sobą chmury piachu i pyłu, był tak ogromny, że w pewnym momencie kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Na szczęście wszyscy pasażerowi wyszli z tego wypadku bez szwanku, prawdopodobnie żaden z nich nie odczuł perwersyjnej przyjemności stojąc oko w oko ze śmiercią. Pozostały jednak osobliwe wspomnienia, które były impulsem do stworzenia kompozycji wypełniających trzeci w dorobku album brytyjskiego (także w pewnym sensie międzynarodowego) kolektywu. Zawartość najnowszego wydawnictwa, które ukazało się kilka dni temu nakładem oficyny Bella Union, Steven Dove porównał właśnie do filmów wspomnianego już wcześniej Davida Croneberga.

Z pewnością przytrzymujący w dłoniach kierownicę James Spader, czy rozłożona leniwie na siedzeniu pasażera Deborah Kara Unger, mogliby słuchać wielu z tych nagrań, chociażby takich indie-rockowych czy transowych i udanych kompozycji jak: "Sacred Geometry", "Pulse", "Clouds", tuż przed kolejną zaplanowaną kraksą.  "Byłem już zmęczony pisaniem piosenek pod dyktando sztywnej struktury "zwrotka/refren", dlatego poszukiwałem alternatywnych form ekspresji" - tyle Steven Dove. W kontekście tej wypowiedzi nie dziwi więc fakt, że pozostałe odsłony płyty "Psychic Markers" bronią tego krążka poprzez swoją różnorodność. I tak, w "Irrational Idol Thinking" odnajdziemy drobny ukłon w stronę dokonań The National, otwierający całość "Where Is The Prize" został napisany z perspektywy starego człowieka, z kolei "Clouds" zawiera punkt widzenia dziecka, w "Enveloping Cycles" i "Baby It's Time" rozbrzmiewa głos jedynej kobiety w zespole, Alannah Ashworth, oraz unosi się stary dobry duch Yo La Tengo, z okresu płyt "Summer Sun", czy klasyka "And Then Nothing...". Tym razem rejestracji nagrań dokonano w Greenwich, w piwnicy zaadaptowanej na potrzeby studia. "Kosmiczni kowboje i dziewczyna" - jak zwykli o sobie mówić członkowie grupy ( z tego, co wiadomo, nie znaleźli się na pokładzie rakiety Falcon 9), przed procesem nagrywania materiału zakupili specjalny zestaw świetlny, który zamieniał poszczególne dźwięki na określone barwy światła. I takie również są piosenki wypełniające ten bardzo udany krążek - kolorowe, ciekawie zaaranżowane i zachęcające do ponownych  odtworzeń. W moim odczuciu to jedna z lepszych indie-rockowych/popowych propozycji ostatnich tygodni.

(nota 7.5-8/10)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz