sobota, 2 maja 2020

AGING - "SENTENCED TO LOVE" (Gizeh Records) "Żegnaj, laleczko"

    "Na jednym z tych leżaków spoczywała długonoga blondynka, z rozmarzoną miną. Nogi miała oparte na miękkim podnóżku, a u jej łokcia stała wysoka szklanka, srebrne wiaderko z lodem i butelka whisky. Patrzyła na nas leniwie, kiedy szliśmy przez trawnik. Z odległości dziesięciu metrów wyglądała bardzo rasowo. Z odległości trzech metrów odnosiło się wrażenie, że lepiej ją oglądać z odległości dziesięciu. Usta miała szerokie, oczy zbyt jasne, makijaż zbyt jaskrawy, cieniutkie łuki brwi niewiarygodnie zakrzywione i długie, a tusz na rzęsach tak grubo nałożony, że wyglądały jak miniaturowe pręciki z drutu (...) Od włosów biło sztucznością jak z hallu nocnego klubu" - Raymond Chandler - "Wysokie okno"


  Tak się złożyło, że Raymond Chandler to jeden z mistrzów Phila Carney'a, obok takich twórców czarnego kryminału jak: James Ellroy, czy Dashiell Hammett. "Sokół Maltański", "Kasyno w Szanghaju", "Gilda", "Podwójne ubezpieczenie", "Dotyk zła", "Żegnaj, laleczko", to nie tylko bardzo skrócona lista ulubionych przebojów kina noir, ale również zestaw ulubionych filmów, do których brytyjski artysta często powraca. W takim układzie nikogo specjalnie nie zdziwi fakt, że Phil Carney sam tworzy zarówno opowiadania kryminalne, nawiązujące do klasyki gatunku, jak i kolaże fotograficzne, przedstawiające sceny z jego nowel, które bez większego trudu mogłyby pełnić rolę plakatów anonsujących filmy noir.
Trzy lata temu, w 2017 roku, w Islington Mill Arts Club przy James Street w Salford, doszło do, jak się później okazało, brzemiennego w skutkach spotkania Phila Carney'a z Davidem McLeanem. Ten drugi to gitarzysta, pianista, saksofonista, członek mniej znanych  formacji Gnod, Lake Of Snake, pochodzący z Bletchey, także producent, założyciel i szef niewielkiej wytwórni Tombed Visions (wydają głównie kasety). Od słowa do słowa panowie szybko doszli do porozumienia uzgadniając, że wspólnie stworzą przedstawienie teatralne, nawiązujące klimatem do filmów noir, w którym oprócz scen z opowiadań Carney'a oraz jego fotograficznych kolaży, pojawi się również nastrojowa muzyka. Za nią w całości był odpowiedzialny David McLean, który w tym przypadku i na całe szczęście postawił na dark jazz.
Brytyjski multiinstrumentalista zebrał grupę piętnastu artystów, wśród których znaleźli się muzycy sceny improwizowanej oraz aktorzy. Tak powstała formacja The Crime Scene Ensemble, która w okresie od 4 do 15 stycznia pilnie pracowała nad kompozycjami składającymi się na album "Suitable For Night". Przy odrobinie szczęścia gdzieś na aukcjach internetowych można jeszcze znaleźć DVD, będące zapisem spektaklu z 6 sierpnia 2018 roku.

1 maja 2020 roku na rynku pojawiło się kolejne wydawnictwo Aging - "Sentenced To Love", które stanowi kontynuację pomysłów z poprzedniego spotkania The Crime Scene Ensemble z Davidem McLeanem, opublikowane przez label Gizeh Records.
O gatunku dark jazz (noir jazz, doom jazz), pisałem kilka razy na łamach tego bloga, więc nie ma sensu się powtarzać. W tego typu graniu przede wszystkim liczy się stworzenie specyficznej atmosfery, sugestywnego nastroju, czegoś na kształt ścieżki dźwiękowej do mrocznych  obrazów. Kolektyw The Crime Scene Ensemble długimi fragmentami radzi sobie z tym trudnym zadaniem znakomicie, są klasą samą dla siebie. To, co odróżnia album "Sentenced To Love" od innego tego typu produkcji, to niezbyt szablonowe podejście do gatunku dark jazz, i zachowanie odpowiednich proporcji. W wielu wypadkach zbliżone stylistycznie wydawnictwa wiodło do zguby boleśnie schematyczne podejście artystów, dzięki czemu słuchacz obcował z łudząco do siebie podobnymi kompozycjami, w których oprócz zachowania specyficznego nastroju w sumie niewiele się działo. Brytyjskiemu kolektywowi dowodzonemu przez Davida McLeana udało się uniknąć tej pułapki. Muzyka zawarta na albumie "Sentenced To Love" przynosi wraz z sobą nie tylko mroczną atmosferę, przywołującą obrazy brudnych ulic, niebezpiecznych zaułków, zadymionych knajp, ale również JAZZ, a więc swobodne, zapadające w pamięć improwizacje - saksofonu (Mark Hanslip), trąbki (Will Lewis Clark), fortepianu (David McLean, również gitara), basu (Andy Patterson). Wszystko to podane ze smakiem, dbałością o detale - urzekają ciekawe tematy, dialogi instrumentów, wokalizy tak rzadko spotykane w tym gatunku - pokazuje, że na terytorium dark jazz jest jeszcze sporo wolnego miejsca do zagospodarowania.

I znów zupełnie niepostrzeżenie odgłosy naszych leniwych kroków odbijają się od pogrążonych w ciemnościach  domów, przy North Bristol Avenue, gdzie "Spiżowe drzwi", "Wysokie okno", "Gorący wiatr", kierują nasze myśli w stronę "Długich pożegnań", oraz dziwnie znajomej postaci, która pochyla się i szepcze nam do ucha: "Kłopoty to moja specjalność".

"W tych starych domach i wokół nich mieszczą się restauracje upstrzone przez muchy (...). Są również zaszczurzone hoteliki, gdzie do rejestru gości wpisują się tylko osobnicy o nazwisku Smith i Jones, a portier nocny jest na wpół wykidajłą, na wpół stręczycielem. Z tych domów czynszowych wywodzą się  kobiety, których  twarze powinny tryskać młodością, a przypominają zwietrzałe piwo..."  Raymond Chandler - "Wysokie okno".


(nota 8/10)







Gdyby komuś wciąż było mało tego typu muzyki, proponuję ścieżkę dźwiękową do filmu "Osierocony Brooklyn", w której po prostu zasłuchuje się od kilku dni. Film w reżyserii Edwarda Nortona nawiązuje do konwencji kina noir, posiada przyzwoitą jak na obecne czasy fabułę, jest nieźle zagrany, choć do pełni szczęścia zdecydowanie czegoś zabrakło. Jednym z tych deficytowych moim zdaniem elementów jest praca operatora kamery - można było pokusić się o ciekawsze ujęcia, o wiele bardziej sugestywne obrazy, zapadające w pamięć zdjęcia. Cała więc odpowiedzialność za stworzenie odpowiedniej atmosfery spadła na barki Muzyki, którą stworzyli Wynton Marsalis i jego koledzy. Dawno nie słyszałem tak znakomitej ścieżki dźwiękowej.







2 komentarze:

  1. Bardzo przyjemnie się Ciebie czyta, gratuluję świetnego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję, mam nadzieję, że Muzyka również dociera od czasu do czasu na podatny grunt

    OdpowiedzUsuń