sobota, 30 kwietnia 2022

BARZIN - "VOYEURS IN THE DARK" (Monotreme Records) "Proza złotego środka"

 

     Fabuła "Krótkiego filmu o miłości" (reż. Krzysztof Kieślowski), skupia się wokół postaci Tomka, który przy pomocy lornetki podgląda obiekt swoich miłosnych fascynacji - Magdę, starszą od siebie kobietę mieszkającą w bloku naprzeciwko. Wreszcie, w wyniku splotu okoliczności, dochodzi do spotkania głównych bohaterów. Pamiętny dialog toczy się na korytarzu klatki schodowej. W tle widać pomalowany na czerwono prostokątny świetlik okienny - Kieślowski zwracał uwagę na takie detale, chociaż mleko w późniejszej scenie rozlało się przypadkiem, aktorka podczas próby trąciła butelkę, i tak już pozostało. 

"Czego... Czego ode mnie chcesz?" - pyta Magda, grana przez Grażynę Szapołowską. "Chcesz mnie pocałować?/ - Nie./ - Może chcesz się ze mną kochać?/ - Nie./ - To..., co chcesz?/ - Nic./ - Nic?/ - Nic" - odpowiada chłopak. Dla autora tego filmu, przemawiającego do widzów ustami Tomasza, miłość miała przede wszystkim wymiar ontologiczny. Była całkowicie bezinteresowna. Wystarczyła sama obecność drugiego człowieka, a nie utylitarny jego charakter (pożądanie, pragnienie, wykorzystanie, itd.). Dlaczego na początku tego wpisu przywołałem akurat ten film? Tak się złożyło, że kanadyjski muzyk, wokalista i autor tekstów - Barzin - zafascynował się "Krótkim filmem o miłości", czego efektem jest album "Voyeurs InThe Dark", który ukazał się w ubiegły piątek. Twórca mieszkający w East York zainteresował się jednak o wiele bardziej samym podglądactwem, niż ontologicznym wymiarem miłości. Trudno zaprzeczyć, że tak wielu z nas traci dziś cenny czas podglądając to, co robią inni, głównie przy pomocy Facebooka czy Instagrama (wciąż nie zdążyłem założyć tam profilu). Z drugiej strony Kanadyjczyk, o irańskich korzeniach, zwraca także uwagę nie tylko na tego, który patrzy, ale na człowieka jako obiekt fascynacji. 



Barzin Hosseini to artysta wciąż bardzo słabo znany w naszym kraju. Pewnie niektórych zaskoczy fakt, że swoją muzyczną przygodę rozpoczynał ponad ćwierć wieku temu, występując pod własnym imieniem i nazwiskiem, u boku Mike'a Findlaya, Suzanne Hancock i Tony Dekkera (z grupy Great Lake Swimmers). W jego kompozycjach usytuowanych na pograniczu indie-popu/indie-rocka, znajdziemy elementy miękkiej elektroniki (kojarzonej z początkami oficyny Morr Music), czy jazzu. Jako miłośnik poezji Pablo Nerudy i Fernando Peessoi, Barzin ma na koncie własny tomik wierszy oraz wyróżnienie w finale prestiżowego konkursu International Songwriting Competition. Debiut fonograficzny Kanadyjczyka przypadł na 2003 rok, a dziewięć lat temu ukazał się czwarty i przedostatni w dorobku album "To Live Alone In That Long Summer". W tak zwanym międzyczasie Barzin zdążył wyprodukować krążek grupy Memoryhouse - "The Slideshows Effect", po który nadal czasem sięgam, oraz ścieżkę dźwiękową do filmu "Viewfinder". 

Wspólnym mianownikiem wielu piosenek Barzina jest ich nostalgiczny charakter. Trochę, jak w  ulubionym filmie naszego dzisiejszego bohatera - czyli, w "Zwierciadle" Andrieja Tarkowskiego - znajdziemy w tych kompozycjach powolne, następujące po sobie kadry, strefy pogłębionej refleksji, unoszące się gdzieś poza aktualnym miejscem i czasem, snujące się bity, oplecione dźwiękami indie-rockowych gitar, fortepianu czy saksofonu. Sugestywne i wpadające w ucho linie melodyczne - "Watching", "Knife In The Water", "I Don't Want To Sobber Up", przywołują skojarzenia z wczesnymi płytami Perry Blake'a, Noiserve, Denisona Witnera czy Jensa Lekmana. 

Zdaje się, że to Milan Kundera, w swoich esejach przed laty zdefiniował "Piękno" jako: "Prozę złotego środka". Podobnie jest z płytą "Voyeurs In The Drak". W tkance aranżacyjnej nic specjalnie nie wystaje, nie ma żadnych uniesień (momenty kulminacyjne), ani mielizn, gwałtownych zwrotów akcji lub stylistycznych przeskoków. Wszystkie instrumenty z rozmysłem zostały zaciągnięte na służbę budowania nastroju. Dominuje szlachetny minimalizm, łagodne i miękkie brzmienie, z którego wynurza się charakterystyczny ciepły głos Barzina. Już na poprzedniej płycie - "To Live Alone In That Long Summer" - Kanadyjczyk śpiewał: "Zaglądasz do domów, żeby zobaczyć, jak żyją inni. Popełniasz te same błędy, wiedza przychodzi za późno". Tym razem autor tekstów nie chciał, żeby te zabrzmiały tak jednoznacznie. Zależało mu na ich rozmyciu, pokazaniu różnych punktów widzenia. Stąd też w opisie najnowszego wydawnictwa Barzin wspomina o próbie: "decentracji samego siebie". Kanadyjskiego artystę wsparły wokalnie panie: Set Feux, Daniela Gesundheist (z grupy Snowblink) oraz nasza dobra znajoma Tamara Lindeman ( z formacji The Weather Station, świetna płyta "Ignorance"). Przyznam, że nie rozstaje się z albumem "Voyeurs In The Dark" od kilku dni, a te nostalgiczne piosenki zyskują z każdym kolejnym przesłuchaniem. Z pewnością jest to najlepsza i najdojrzalsza propozycja Barzina Hosseiniego, w całym jego dotychczasowym dorobku. Gorąco polecam!

(nota 8/10)


W kąciku deserowym raz jeszcze Barzin, w utworze, który nieco przypomniał mi nastrój płyty grupy The Weather Station - "Ignorance".



Wspomniałem wcześniej postać Jensa Lekmana, tak się złożyło, że właśnie ukazała się jego płyta zatytułowana " The Cherry Trees Are Still In Blossom". Zawiera ona 23 dobrze znane piosenki, zaprezentowane w różnych wersjach. Przy okazji słuchania tych utworów przypomniałem sobie, kiedy zetknąłem się z tą muzyką po raz pierwszy. To była audycja "HCH", redaktorzy Hawryluk i Chaciński, jak zwykle na posterunku. Potem Artur Rojek, w jednej z gazet, zamieścił bardzo entuzjastyczną recenzję płyty Jensa Lekmana, oceniając ją na pięć gwiazdek (na pięć możliwych). Mam wrażenie, że te najlepsze piosenki Jensa nie zestarzeją się nigdy.



Nasza dobra znajoma Tomberlin - recenzowałem jej poprzednią płytę na łamach tego bloga - opublikowała w piątek najnowszy album "I Don't Know Who Needs To Hear This".



Pod nazwą Delicate Steve ukrywa się nowojorski gitarzysta Steve Marion, który na lipiec zapowiedział premierę swojej najnowszej płyty. W teledysku możemy zobaczyć artystów, którzy pomogli mu podczas prac nad albumem - Kevina Morby, Craiga Finna (z grupy Hold Steady), Nelsa Cline'a (zespół Wilco), Meg Duffy (Hand Habits).



Odrobina dream-popu. Wokalistka Taylor Vicki wcześniej próbowała swoich sił rozwijając solową karierę. Tym razem do pomocy poprosiła dwóch panów, którzy zagrali na basie, perkusji, syntezatorze i gitarze. Tak powstała grupa Art Moore.



Katharos XIII to grupa pochodząca z Rumunii. Zespół tworzy pięciu muzyków, z Manuelą Marchis-Blindą jako wokalistką. Na 23 maja zapowiadają premierę ich najnowszego wydawnictwa - "Chthonian Transmissions".



Espen Eriksen Trio, z gościnnym udziałem saksofonisty Andy Shepparda, przedstawi kompozycję z nadchodzącej płyty "In The Mountains".




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz