środa, 4 grudnia 2019

GREG FOAT - "THE DREAMING JEWELS" (Athens Of The North) "Słabość do analogowego brzmienia"

     I tak to czasem się kończy... kiedy jako chłopiec omal nie rozbijesz sobie głowy o pianino, stojące w rogu salonu, z pozoru tylko wyglądające łagodnie. Nic więc dziwnego, że szybko zapragniesz zemsty, natychmiastowego odwetu, niepostrzeżenie zrodzi się w tobie potrzeba ujarzmienia połyskującej złowrogo bestii. Zamiast kaleczyć skronie, nabijać kolejnego guza, wystawiać na niebezpieczeństwo jakże czuły na wszelkie obrażenia nos, zaczniesz systematycznie ćwiczyć palce, uderzając nimi o klawiaturę. Te, początkowo dziwnie sztywne, będą stawiały trudny do pokonania opór, nie chcąc trafić w odpowiednim momencie to w białe, to znów w czarne klawisze. Nie poddasz się przy następnych niepowodzeniach, choć myśl o rezygnacji będzie powracała z siłą wodospadu, po raz kolejny przesuwając przed oczami sugestywne obrazy mizernych efektów. To stanie się w słoneczną sobotę lub w ociekający deszczem czwartek; po kilkudziesięciu czy setkach prób, wreszcie poczujesz pod opuszkami palców osobliwą miękkość, salon wypełnią dźwięki "Sonaty księżycowej" Beethovena, a twoje wysiłki oraz upór zostaną wynagrodzone. I nie zrazisz się jedną, czy drugą fałszywą nutą, środkowy palec w ostatniej chwili pomyli drogę, przecież melodia będzie wyraźnie słyszalna, i tak łatwa do rozpoznania nawet z podwórka.
Mając dziesięć lat poprosisz rodziców o kupno pianina, żeby móc ćwiczyć w domu, mieć w zasięgu ręki coś, co niezmiennie przyciąga do siebie tajemnicą oraz magią. Chcąc zaimponować kolegom, zrobić wrażenie na koleżankach - spojrzenie Ani będzie najważniejsze - zapiszesz się do młodzieżowej orkiestry hrabstwa wyspy Wight. Na warsztatach muzycznych organizowanych w szkole poznasz Jeffa Clyne'a, który zaintryguje cię umiejętnościami, a także rozległą wiedzą, i od którego będziesz regularnie otrzymywał kasety z nagraniami pianistów jazzowych. Największe wrażenie zrobi na tobie muzyka Gordona Becka, szczególnie ta rozbrzmiewająca z płyty: "Experiments With Pops". Nim się spostrzeżesz, przesiąkniesz nią do szpiku kości, odkryjesz te dźwięki tak, jakbyś od dawna nosił je w sobie. Gordon Beck zostanie twoim ulubionym artystą. Będziesz miał wyjątkowe szczęście i zdążysz poznać ulubionego muzyka osobiście.
Z upływem lat, z biegiem dni, poznasz ich znacznie więcej, będą to twoi znajomi, widywani każdego dnia w sklepie i na ulicy, sąsiedzi mieszkający nieopodal na wyspie Wight. Z uwagą wysłuchasz ich ciekawych opowieści, jak to grali na statkach wycieczkowych, brzdąkali w pubach i barach, nieraz będąc świadkami niezwykłych zdarzeń. Nabierzesz szacunku do tradycji, odkryjesz uroki analogowego brzmienia, a inspiracji zaczniesz szukać w odległej przeszłości.

Kreśląc te słowa, mam nieodparte wrażenie, że historia ponownie zatoczyła koło, bowiem jedna z pierwszych, krótkich i niezdarnych notatek, jaką popełniłem na tym blogu dotyczyła muzyki dzisiejszego bohatera. Chodzi tu o płytę Greg Foat Group: "The Dancers At The End of Time" (tytuł zainspirowała prozą Michalea Moorcocka). Od tamtej pory minęło kilka lat, w trakcie upływu których brytyjski pianista i kompozytor nie próżnował. Kończący się z wolna rok był dla niego szczególnie płodnym okresem, pod szyldem Greg Foat ukazały się dwie płyty, kolejne dla wytwórni Athens Of The North. W maju w sklepach pojawił się jego krążek "The Mage", podczas pracy nad którym przy zestawie perkusyjnym zasiadł Malcolm Catto - jeszcze wspomnę dziś o tym artyście. Majowe wydawnictwo otwiera kompozycja "Of My Hands", nagrana 45 lat po premierze, w której to ponownie zaśpiewała piosenkarka z Trynidadu - Kathy Garcia, tyle że już niemal o pół wieku starsza.

Najnowsze wydawnictwo "The Dreaming Jewels", które ukazało się pod koniec listopada, przynosi wraz z sobą zestaw ośmiu kompozycji, gdzie ich autor eksploruje jazzowe pogranicze, raz to skręcając w stronę funky, innym razem w kierunku fussion, jazz rocka czy spiritual jazz. Im dalej w album, tym coraz wyraźniej rozbrzmiewa jazz odwołujący się do lat 60-tych. Pomogli w tym wydatnie zaproszeni do współpracy goście - Binker Golding (saksofon tenorowy), Hugh Harris (gitara) i Malcolm Catto (perkusja). Ten ostatni to członek zespołu The Heliocentrics, współpracownik Madliba, DJ Shadowa, The Hipnotic Brass Ensemble, a także właściciel studia Quatermass Sound Lab, za drzwiami którego dokonano rejestracji nagrań. To analogowe studio mieści w londyńskiej dzielnicy Dalston i przypomina bardziej muzeum niż współczesne pomieszczenie służące do rejestracji kompozycji. Poszczególne urządzenia wchodzące w skład wyposażenia dobierane były w wyniku starannej selekcji i żmudnych poszukiwań. Stół mikserski to Vintage EMI, podobnie jak mikrofony - EMI Ribbon, wzmacniacze są lampowe, a muzykę zapisuje się na taśmach. Na szczęście wszystko pomimo upływu lat i wyglądu wciąż jest sprawne, czego efekty możemy usłyszeć także na płycie "The Dreaming Jewels".
Kompozycja "The Door Into Summer" to kolejne podejście do klasyka, który po raz pierwszy pojawił się na albumie "The Dancers At The End Of Time". W "Eric's Breakdown" w roli głównej wystąpił Malcolm Catto i jego perkusja. "Not That It Makes Any Difference" - zabiera nas w podróż do lat sześćdziesiątych. Fani twórczości Matthew Halsalla - który wystąpił u boku bohatera dzisiejszego wpisu na albumie "Girl And Robot With Flowers" (2012) - z pewnością znajdą coś dla siebie na płytach Grega Foata czy The Greg Foat Group.

(nota 7.5/10) 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz