wtorek, 10 grudnia 2019

SEFI ZISLING - "EXPANSE" (Tru Thoughts) "Nowy York Bliskiego Wschodu"

    Tu i ówdzie pojawiły się już pierwsze podsumowania płytowe roku lub te dotyczące albumów, które ukazały się w minionej dekadzie, a przecież proces wydawniczy wciąż jeszcze trwa, i wciąż głodny nowości rynek oraz fani witają grudniowe nowości, choć naturalnie już nie w takiej ilości. Spoglądając na zestawienia najważniejszych płyt ostatniego dziesięciolecia, nieźle zorientowany w temacie czytelnik może pokręcić z niedowierzaniem głową i odczuć konsternację, ponieważ wiele z tych tytułów nie zasługuje choćby na szerszą wzmiankę, a co dopiero na hymny pochwalne i pieśni uwielbienia. To tylko kolejny dowód na to, że o gustach i guścikach ciężko dyskutować, a wyobraźnia dziennikarska nieraz przechadza się niezbadanymi ścieżkami.

Moja wyobraźnia ostatnio wędrowała po kraju odległym geograficznie, jak i politycznie - szczególnie w kilkunastu minionych miesiącach - od naszej umiłowanej ojczyzny. Mam tu na myśli Izrael, dokładnie mówiąc miasto Tel Awiw, czyli drugie pod względem wielkości miasto na terytorium tego państwa, o którym ktoś całkiem zgrabnie powiedział, że to: "Nowy York Bliskiego Wschodu". A przeniosłem się tam za sprawą drugiej w dorobku płyty izraelskiego trębacza Sefi Zislinga zatytułowanej "Expanse". Nasz dzisiejszy bohater zaczął grać na trąbce w wieku 10 lat, a później kontynuował naukę w szkole artystycznej Thelma Yellina. Debiutował dwa lata temu albumem "Beyond The Things I Know". Płyta zawierała kilka kompozycji ślizgających się po obrzeżach szeroko pojętego jazzu. Znakiem rozpoznawczym tego wydawnictwa były krótkie, zwarte formy, z prostymi tematami, ale bez ich pogłębienia czy swobodnego rozwinięcia. W tym przypadku bardziej od improwizacji liczyło się stworzenie sugestywnego nastroju. Wydany w 2017 roku krążek dla oficyny Raw Tapes, był owocem współpracy z multiinstrumentalistą i producentem Rejoicerem. Sefi Zisling promując ten materiał dotarł aż do krakowskiego klubu "Alchemia".
Pod koniec listopada 2019 roku na półki sklepowe trafiło najnowsze dzieło izraelskiego trębacza - "Expanse". I trzeba dodać, że jest to płyta o wiele ciekawsza i znacznie dojrzalsza w stosunku do tego, co proponował ciepło przyjęty debiut.  Kompozycje są znacznie dłuższe - najdłuższa "Epilogue" liczy sobie 16 minut - a tym samym wypełniają je znacznie bardziej rozbudowane partie improwizacyjne. Więcej tu radości grania, jazzowego flow, mniej szukania gustownych tematów i barwnych plam. Rozkosznie leniwe ballady przeplatają się z psychodelicznym funkiem i dynamicznymi afrobeatowymi wycieczkami, potwierdzając dobitnie, że trębaczowi z Tel Awiwu najbliżej jest do jazzowej Afryki . Stylistycznie izraelski artysta z jednej strony nawiązuje do lat 60-tych (duch Johna i Alice Coltrane, w klimacie tego okresu utrzymana również okładka), z drugiej  zaś, i w większości kompozycji, mocno inspiruje się afrobeatem (Fela Kuti, Mulatu Astatke itd.). "Musiałem sprawdzić, muzyków, którym najbardziej ufam" - powiedział w jednym z wywiadów. Warto nadmienić, że oprócz podstawowego składu - Noam Havkin (perkusja), Omri Shani (bas), Tom Bolig (perkusja), Uzi Ramirez (gitara), izraelski artysta skorzystał z pomocy 12-osobowej orkiestry. W utworze "The Sky Sings" - zaśpiewała stała współpracowniczka Layla Moallem (dorastała w rodzinie muzycznej, podróżowała pomiędzy USA , a Europą, studiowała inżynierię dźwięku, pracuje także jako architekt). Sympatyczna wokalistka pojawiła się już na poprzednim krążku w kompozycji "More Space". Album "Expanse" zwiastuje również przejście Zislinga do nowej wytwórni, czyli do brytyjskiego Tru Thoughts.


(nota 7.5/10)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz