piątek, 20 grudnia 2019

SIDNEY LINDNER & THE SILVER WILDERNESS COLLECTIVE - "SUMMER GHOSTS/NIGHTFALLS" (BURST& BLOOM) "Kościół do wynajęcia..."

    Sidney Lindner pamięta, że to był długi upalny letni dzień. Żar lał się z nieba, wdzierał się bezczelnie do budynków i domów, wygrywając tam w nierównej walce z resztkami kojącego chłodu. Wiele wskazywało na to, że wakacje roku 2017 spędzone w stanie New Hampshire, przynajmniej pod względem pogody, zapowiadały się na wyjątkowo udane. "To na pewno tutaj?" - zapytał Lindner. "Tak, to tu..." - odparł z przekonaniem Michael Yorgensen. Obydwaj panowie prosto z Portland dotarli do miejscowości Sunapee, zatrzymali się pod adresem, gdzie według treści ogłoszenia miał znajdować się wskazany w nim obiekt. Jak dokładnie brzmiał ów anons, tego Sindey Lindner nie pamięta. Być może treść ogłoszenia zamknięto w kilku lakonicznych słowach w stylu: "Kościół do wynajęcia... tanio...". Michael Yorgensen od dawna chciał wynająć pomieszczenie starego kościoła, żeby zaadaptować je na potrzeby studia nagraniowego. Sidney Lindner z kolei od dawna zamierzał nagrać coś wspólnie ze swoim kolegą. To właśnie wtedy i w takich okolicznościach rozpoczęły się prace nad kompozycjami, które dwa lata później, w roku 2019, wypełniły album "Summer Ghosts/Nightfalls". Przy tej okazji powstało również studio nagraniowe - Community Recording Services - które Michael Yorgensen prowadzi wraz z Karen Elizabeth (obecna siedziba to miejscowość Tolland, stan Connecticut).

Wcześniej Sidney Lindner sporo podróżował, urodził się w Paryżu, później przeniósł się do USA, gdzie rodzina nigdzie nie mogła na dłużej zagrzać miejsca, stąd przyszły wokalista i autor tekstów musiał aż 11 razy zmieniać szkołę. Debiutował fonograficznie w 2002 roku albumem "The Shinning Example Is Lying On The Floor", z grupą The Hotel Alexis, w skład której wchodzili muzycy formacji Torrez i Josh Ritter's Band, wydanej we własnej wytwórni Broken Sparrow Records. Pod tym szyldem ukazały się jeszcze dwie płyty; wprawdzie zespół formalnie wciąż istnieje, jednak w najbliższym czasie nie należy się spodziewać ich nowych piosenek. W roku 2011 pojawił się solowy album Lindnera zatytułowany "Holy Brother Of The Mountain Sun", poświęcony zmarłemu bratu. Tak się złożyło, że najnowsze wydawnictwo "Summer Ghosts/Nightfalls" również dedykowane jest bratu. Inspiracją do jego powstania były niektóre kompozycje stworzone wraz z bratem - Cayce - kilkanaście lat temu. Dopiero teraz, po przeszło dekadzie, zyskały nowe barwy i zupełnie inne kształty.

"Musi istnieć coś w rodzaju "zdarzenia wyzwalającego", które zwykle rozpoczyna lawinę następujących po sobie pomysłów" - powiedział Lindner w jednym z wywiadów. Amerykański wokalista dużo słyszał o wpływie konkretnego miejsca na proces twórczy, i wreszcie chciał się przekonać o tym na własnej skórze. W ten sposób powstało kilkanaście kompozycji, które w pierwotnym zamyśle Lindner miał wykonać w duecie z Yorgensenem (gitara, organy, fortepian, syntezator). Jednak po krótkim namyśle i czasie zdecydowano się opublikować 10 utworów, a do składu dołączyli wspomniana już powyżej Karen Elizabeth (wokal), Gregg Porter (perkusja), Clara Kebabian (altówka, skrzypce), Guy Capecaletro (gitara, bas). Rynek muzyczny przywitał nowy twór: The Silver Wilderness Collective (nazwę amerykański muzyk zaczerpnął od tytułu płyty, którą nagrał przed laty wraz z bratem jako Golden Hotel).

Trzeba przyznać, że album "Summer Ghosts/Nightfalls" dobrze oddaje klimat letniej ciepłej nocy. Trochę tu nastrojów nawiązujących do twórczości Nicka Cave'a, Howarda Gelba, Drake'a czy Tindersticks. Dominuje podany gustownie indie-folk i leniwe takty americany. W poszczególnych aranżacjach wykorzystano partie skrzypiec, harmonijki czy trąbki, która w "The Rest Of My Days" przypomniała mi dokonania grupy The Belle And Sebastian. Niespieszna narracja wykreowana głębokim i ciepłym głosem Lindnera znajduje uzupełnienie w kolejnych odsłonach płyty. Uwagę przykuwają świetnie zrealizowane: "Lariat" , "You & Me Kid", a kompozycja "It's Just a Rush" ma w moim odczuciu potencjał alternatywnego przeboju.


(nota 7.5/10)










 Innym przebojem ostatnich dni, którym chciałbym się z Wami podzielić, jest dla mnie utwór Kaśki Sochackiej - "Śnię". Wracam do tych prostych nut regularnie i z uporem maniaka. Nutki, owszem, może i proste, ale połączone ze sobą tak, jakby w takim właśnie układzie trwały schowane od lat, czekając na odkrycie. W aranżacji coś można by zmienić, coś dodać tam i tu... Najważniejsze, że wokalistka subtelnie prowadzi za rękę słuchacza i trudno z jej zmysłowych objęć się uwolnić. Sympatyczna Kaśka wystąpiła kilka lat temu w programie "Mam talent" oraz później w "Must Be The Music". Niestety nie oglądam tego typu audycji, gdzie wątpliwej jakości "JURY" nieudolnie próbuje oceniać czasem naprawdę wyjątkowo uzdolnionych ludzi, którzy swoim talentem mogliby obdzielić i wątpliwiej jakości "JURY", i jeszcze kilka osób z wynajętej do oklaskiwania widowni. Pani Katarzyna współpracuje z wytwórnią Jazzboy Records. Mam nadzieję, że album "Summer Ghosts/Nightfalls" oraz cudny dream-pop od Kaśki Sochackiej umili Wam świąteczny czy też wolny czas.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz