niedziela, 9 czerwca 2019

BRANDEE YOUNGER - "SOUL AWAKENING" (Bandcamp) "HARFISTKA Z DUSZĄ"

 Ci z Was, szanownych  Czytelników, którzy z jakichś tajemniczych powodów nie lubią spiritual jazzu, mogą spokojnie przestać czytać ten wpis (naprawdę są tacy?). Bowiem płyta - płyty w ogóle - dzisiejszej bohaterki bezpośrednio odwołuje się nie tylko do bogatej tradycji tego gatunku, ale także od dwóch dni, czyli od daty premiery wydawnictwa "Soul Awakening", wpisuje się w nią jako kolejny jej element. Spośród wszelkiej maści muzyków jazzowych harfiści zawsze byli zaliczani do grona awangardy. Podobnie jest w przypadku Brandee Younger. Jak wspominała w jednym z wywiadów, po ukończeniu nauki na studiach i zdobycia tytułu magistra kompozycji, nie chciała grać orkiestrze, a tym samym pójść w ślady wielu innych muzyków, którzy wybrali ten specyficzny instrument ("improwizacja na harfie nie jest wcale taka łatwa ze względu na specyfikę tego instrumentu"). Amerykańska artystka znacznie bardziej woli mniejsze składy, intymną atmosferę, własną przestrzeń oraz bliski kontakt z innymi muzykami. "Musisz poszukiwać ludzi, z którymi chcesz być, i znaleźć sposób na spędzanie z nimi czasu".

Brandee Younger od wielu lat inspiruje się zarówno twórczością, jak i postawą życiową innej - w pewnych kręgach kultowej - harfistki, Alice Coltarne, która, jak pamiętamy, zaledwie dwa lata po ślubie została wdową, mając 29 lat oraz dzieci na wychowaniu, a mimo to kontynuowała karierę muzyczną. Twórczość artystyczna dla Alice Coltrane była sposobem na rozwój duchowy, ucieczką, oraz w początkowej fazie swoistym antidotum na problemy ze zdrowiem, które pojawiły się po śmierci męża. Jak powiedział po latach syn znakomitej harfistki, Ravi Coltrane: "W naszym domu instrumenty były placem zabaw". To właśnie saksofonista Ravi Coltrane odnalazł Brandee Younger i poprosił ją, żeby zagrała na pogrzebie jego matki. I to również on po kilku latach został zaproszony do składu nieformalnego zespołu, kiedy ten uczestniczył w sesji nagraniowej "Soul Awakening".

Większość nagrań wpisujących się na listę tego albumu została zarejestrowana sześć lat temu. Nad produkcją czuwał Dezron Douglas, który jest także twórcą jednej kompozycji - "Soulris". Utwór "Blue Nile" to klasyk Alice Coltrane, "Games" pochodzi z twórczości innej znakomitej, choć nieco zapomnianej harfistki, Dorothy Ashby. Kompozycja "LindaLee" została nazwana na cześć matki Younger, a wyborny w tej wersji "Save The Children" pochodzi z repertuaru Marvina Gaye'a. Na tym bardzo dobrym, jak dla mnie, albumie znajdziemy intymną atmosferę, urokliwe dialogi poszczególnych instrumentów (mnóstwo zaproszonych gości - wokalistka Niia, flet, puzon, trąbka, saksofony) świetnie wpisane w aranżacyjną tkankę. Dominuje niespieszne tempo, oniryzm, pogłębiona strefa muzycznej refleksji. Słucha się tego bez końca...Do tego w ramach suplementu diety polecam wydawnictwo "Alice Coltrane Live at The Berkeley Community Theater 1972", i przynajmniej część ciepłych późnych czerwcowych wieczorów macie już zaplanowane.

(nota 8/10)

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz