sobota, 12 grudnia 2015

PORT ST. WILLOW - "SYNCOPE"

                      



„Elektroniczne dźwięki w służbie depresji”, „Witajcie w krainie umykających cieni” - takie były moje pierwsze skojarzenia po przesłuchaniu tej płyty. To bardzo piękny, subtelny i poruszający album, który z każdym kolejnym odtworzeniem zyskuje coraz bardziej. Wokalista i twórca tego projektu – Nicholas Principe, przy gościnnej pomocy Pete'a Silbermana (The Antlers) i Willa Epsteina(High Water) oraz prostych środków stylistycznych oprowadza nas po zakamarkach swojej duszy. W tym przypadku jest to jednak prostota, która urzeka.
Już wygląd okładki zdradza nam bardzo intymny charakter tej płyty. Co się ukazuje, coś się skrywa w mroku. Coś się wyłania z cienia, coś się ujawnia,  ale tylko na moment. Jak w alethei – koncepcji prawdy w filozofii Martina Heideggera, nie ma pełnego odsłonięcia. Jest tylko chwilowe zanurzenie, miłosne wniknięcie. Nie-skrytość, nie-zatajenie, ale z pewnością nie głośna relacja, czy też całkowite obnażenie.
Ten album, może nie w prostej linii, stanowi współczesną odpowiedź na jedyne do tej pory solowe dokonanie Marka Hollisa - „Mark Hollis” (lub ostatnią płytę Talk Talk - „Laughing stock”). I tutaj i tam znaczenie zyskuje cisza, wybrzmiewanie dźwięku, to co po nim pozostaje... czyli jego cień. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz