sobota, 4 marca 2023

CONSTANT SMILES - "KENNETH ANGER" (Sacred Bones Rec.) "Filmowe inspiracje"

 

    Pochodzący ze stanu Massachusetts - Ben Jones - jest bardzo płodnym artystą, w swoim dorobku ma co najmniej kilkanaście albumów. Był okres, kiedy potrafił nagrać trzy płyty rocznie, zamykając się w domowym studiu na długie tygodnie. Wszystko przez charakterystyczną dla amerykańskiego muzyka obawę, że jeśli nie rozwinie pomysłu w danym momencie, ten bezpowrotnie przepadnie. "Staram się zwolnić i nie pracować tak, jakby od tego zależało moje życie" - oświadczył w jednym z wywiadów, podkreślając tym samym, że w ostatnich latach zmienił swoje podejście. Wszystko zaczęło się w 2000 roku, na niewielkiej wyspie Martha's Vineyard, w niezbyt przestronnym pokoju, od syntezatora i gitary, oraz nazwy, która początkowo brzmiała Constant Sickness. Ben Jones nie lubił pracować w pojedynkę, dlatego też do wspólnego muzykowania chętnie zapraszał kolejnych znajomych i kolegów, którzy często się zmieniali, podobnie jak kierunki artystycznych poszukiwań - synth pop, shoegaze, indie rock z elementami gotyckimi, lo-fi rock. Nie wiem, czy Jones przez tak długi czas nie potrafił znaleźć odpowiedniego dla siebie wydawcy, czy celowo funkcjonował poza tak zwanym oficjalnym obiegiem bez podpisanego kontraktu. Wiem za to, że przez te kilka lat, mniej więcej do 2019 roku, większość nagrań publikował w sieci, licząc na przychylność kilku popularnych blogerów, czego zresztą w końcu się doczekał. Przełomowym w tym kontekście punktem był rok 2021, kiedy to nowojorska oficyna Sacred Bones Records (stały gość na łamach tego bloga), opublikowała płytę grupy Constant Smiles zatytułowaną "Paragons".

Najnowszy album tej formacji ukazał się wczoraj i nosi tytuł "Kenneth Anger". Jak łatwo się domyśleć główną inspiracją do jego powstania były filmy amerykańskiego reżysera Kennetha Angera. Ben Jones zetknął się z jego twórczością kilka lat temu podczas studiów na Columbia College (fotografia). Z całkiem bogatego dorobku twórcy szczególnie upodobał sobie dwa obrazy - "Inauguration Of The Pleasure Dome" (1954) oraz "Scorpio Rising". Kenneth Anger to artysta słabo znany nie tylko w naszym kraju. Naprawdę nazywał się Kenneth Wilbur Anglemyer, a w jego eksperymentalnej i krótkometrażowej twórczości przewijają się wątki związane z surrealizmem, szeroko pojętą erotyką czy okultyzmem. To zainteresowanie seksem w pewnym momencie zbliżyło go do Alfreda Kinseya - Anger pomagał w jego badaniach, czego efektem był słynny "Raport Kinseya" (wyniki badań na temat seksualności ludzi zaprezentowane w dwóch książkach). Płyta "Kenneth Anger" należy do tak zwanej trylogii wydawnictw grupy Constant Smiles, zwanej  trylogią "Divine Cycle", którą rozpoczął album "Divine Cycle" (2017), drugim krążkiem był "John Waters" (2019).

Opublikowany wczoraj album świetnie rozpoczyna "Finding Ways", który jest jednym z moich ulubionych utworów, i potencjalnym kandydatem do najlepszego singla tego wydawnictwa. Mamy tu  do czynienia z przyjemnie zaaranżowaną dream-popową przestrzenią, wpadającą w ucho melodią i żywym rytmem - to wszystko zgrabnie podane budzi ciekawości i rodzi pytanie, jak rozwinęły się pomysły w kolejnych odsłonach tej płyty. Odpowiedź brzmi - bardzo dobrze. Ben Jones oraz jego koledzy i koleżanki w dalszej części tego wydawnictwa umiejętnie przesuwają akcenty stylistyczne, prześlizgując się od dream-popu, przez synth pop, aż do delikatnych indie-folkowych nawiązań.

 Wspólnym mianownikiem wielu z tych  nagrań jest żywy, energetyczny rytm, który przyjemnie kontrastuje z powolną i nieco rozmarzoną wokalizą. Tym razem Jones zdołał się jakoś powstrzymać przed jej nadmierną modyfikacją, co było swoistą zmorą wielu jego wcześniejszych piosenek. "Moją naturalną słabością jest nawarstwienie wokali i uczynienie ich bardziej abstrakcyjnymi". Z tych dodatkowych głosów warto wspomnieć o kobiecym chórku, za który odpowiedzialna była Lena Fjortoft, pojawiająca się w czterech utworach. Wśród zaproszonych do współpracy licznych gości trzeba odnotować obecność Cassandry Jenkins, to ona podsunęła pomysł na okładkę albumu, nawiązującą do wspomnianego wcześniej filmu "Scorpio Rising". Pośród pozostałych inspiracji Ben Jones wymienia również płytę grupy The Weeknd - "After Hours", Hand Habits - Fun House" czy Cut Copy - "Freeze, Melt". W energetycznym "Gold Like Water" amerykański zespół przypomniał mi dawne dokonania formacji The Notwist, w kilku innych nieco bardziej zbliżył się w rejony Royksopp. Podobnie przebojowo zabrzmiał "I Hope You Are Well", zresztą kolejnych tytułów można podać więcej, gdyż album "Kenneth Anger" jest spójnym i dobrze zrealizowanym materiałem pozbawionym przestojów czy mielizn.

(nota 7.5/10)

 


Jeden z moich ulubionych młodych zespołów, który w ubiegłym roku nagrał znakomity i nieco niedoceniony przez krytyków album, czyli The Orielles - "Tableau", wczoraj opublikował nowy materiał - "Live At Stellar Hall", zawierający dziesięć koncertowych odsłon z ostatniej płyty. Oto jedna z nich.



Kolejny mój ulubiony zespół Lanterns On The Lake singlem "The Like Of Us" zapowiada nową płytę "Versions Of Us", która ukaże się 2 czerwca.



Również grupa The National w ostatnich dniach opublikowała świeżą piosenkę, zapowiadając w ten sposób płytę "First Two Pages Of Frankenstein", która ukaże się 28 kwietnia nakładem oficyny 4AD.



Pod nazwą Elastic Skies ukrywa się dawna basistka grupy Post Period, która postanowiła wybić się na niepodległość. Oto jej pierwszy singel reklamujący płytę "No Past, No Regrets".



Przed nami amerykański artysta, który inspiracji podczas prac nad swoją najnowszą płytą szukał we francuskich galeriach sztuki. Kto to taki? Jason Glasser i fragment z udanego wydawnictwa - "Pelican", do którego będę jeszcze wracał.



Kolejny singiel prosto od australijskiej grupy Oceans, z płyty "Dreamers In Dark Cities", która ukaże się 24 marca.



Amerykański artysta Lonnie Holley, znany także pod pseudonimem Sand Man, 10 marca wyda swój najnowszy album zatytułowany "Oh Me Oh My", z gościnnym udziałem Moor Mother. Oto jeden ze świetnych  singli promujących  to wydawnictwo.



W kąciku improwizowanym amerykański perkusista i kompozytor Kendrick Scott, z Walterem Smithem III na saksofonie i Reubenem Rogersem na basie, z najnowszej płyty "Corridors", którą opublikowała oficyna Blue Note Records.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz