sobota, 3 grudnia 2022

NIGHTSHIFT - "MADE OF THE EARTH" (Trouble In Mind Records) "Zwroty akcji"

 

    "Kocham takie zero-zero" - krzyczał przed laty do mikrofonu redaktor Mateusz Borek, podsumowując w ten sposób mecz Szkocja-Anglia. Miał rację. To było wspaniałe, pamiętne i trzymające w niezwykłym napięciu widowisko, pomimo braku bramek (na marginesie dodam, że kibicowałem Szkocji). Imponujące tempo gry, zaciekła bitwa o każdy centymetr boiska, zaskakujące zwroty akcji, i dawno nie oglądana w takim wydaniu nieustępliwość zawodników, zupełnie tak, jakby walczyli o coś więcej niż strzelenie gola lub zwycięstwo, jakby toczyli pojedynek na śmierć i życie. Oczywiście wszystkiego tego próżno szukać w grze desperacko broniącej się polskiej reprezentacji na mundialu w Katarze. Strategia trenera M. to przede wszystkim całkowite zaprzeczenie temu, czym jest futbol w wydaniu najlepszych drużyn świata. A przecież rozgrywają się mistrzostwa globu, a nie podwórkowe potyczki w "schorowanego dziada", który nie patrzy na śmigającą obok piłkę, tylko błagalnym wzrokiem zerka na sędziego, wyczekując ostatniego gwizdka. Oczy bolą i przykro patrzeć na te, w przybliżeniu, 711 nieudanych i żałosnych prób wyjścia z własnej połowy boiska, dalsze jego rejony pozostają głównie w sferze mglistych marzeń, na te 4, dosłownie cztery, celne strzały na bramkę, w ramach powiedzenia, że: "cel uświęca środki".  Najlepiej poczynania polskiej kadry podsumuje głos z zachodniej prasy - "Nie wiadomo, czy ktokolwiek pamięta inny zespół, który awansował robiąc tak niewiele, i grając tak, żeby nie grać".



Dlatego dziś w roli głównej wystąpi szkocki zespół Nightshift. O ich poprzedniej płycie "ZOE" napisałem kilka ciepłych słów, co dostrzegli członkowie grupy, umieszczając link do mojego wpisu na swoim Twitterze. Formacja z Glasgow wywodzi się ze środowiska post-punkowego, co słychać w ich oszczędnym, "punktowym" stylu gry, wykorzystania instrumentów, czy mówiąc ogólnie, w sposobie myślenia o kompozycji. Jednak w odróżnieniu od surowego, punkowego zaplecza, muzycy nie obawiają się, żeby od czasu do czasu sięgnąć po klarnet lub dać szansę na wypowiedź skrzypiec.

U zarania Nightshift znajdziemy duet Davida Campbella (gitara), i Andrew Doiga (bas), którzy sukcesywnie zapraszali do współpracy kolejnych muzyków. Warto wspomnieć, że wielu członków szkockiej grupy gra równolegle w innych  zespołach. I ten fakt słychać w ich twórczości. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że Nightshift nie mają przez to własnej tożsamości i skaczą po rozmaitych stylistykach niczym pasikonik po łące. Coś, co dla jednych wydaje się być wadą, w oczach pozostałych może być odbierane jako rozmyślna strategia oraz atut. Przy uważnym wsłuchaniu się, w ich  piosenkach można dostrzec trzy dość wyraźne, i niejako podstawowe, nurty lub style obecne na najnowszej płycie zatytułowanej "Made Of The Earth". Przede wszystkim jest to indie-rock, z pewną dozą nonszalancji i eksperymentowania, zadziorny post-punk, przywołujący skojarzenia z garażowym graniem, a także nieobecny na poprzedniej płycie, przynajmniej w takim wymiarze, psycho-folk.

Całość najnowszego albumu udanie rozpoczyna kompozycja "Hologram", punktowo grającymi gitarami oraz basem, z drobnymi akcentami klarnetu w rękach Georgii Harris (nauczycielka matematyki jako ostatnia dołączyła do zespołu), i motoryką przypominająca niektóre dokonania Talking Heads. We "Flower", niczym w trakcie dobrego meczu czy filmu, napotkamy pierwszy i nie ostatni zwrot akcji na tym wydawnictwie. W wokalizie i melodyce usłyszymy tu nawiązania do wczesnych płyt Stereolab. To ostatnie skojarzenia nie jest wcale takie najgorsze. Oto najbardziej doświadczony członek załogi Nightshift - David Campbell, przewinął się przez kilka składów, a przed laty grał chociażby u boku Simone'a Johnsa (Stereolab), w Imitation Electric Piano. Tytułowy utwór "Made Of The Earth", wita nas szeroką i zgrabnie wykorzystana przestrzenią, użycie instrumentów skrzypcowych wprowadziło w tej odsłonie płyty psychodeliczno-folkowy nastrój. Bardzo podobnie brzmi kończący album "The Painting You Lie With", także z aktywną rolą skrzypiec. Z kolei "Horseshoe" ma dla nas smakowitą i dość niespodziewaną przystawkę, w postaci miękkiego - jak na możliwości zespołu - indie-popowego brzmienia, które dopełniły pojedyncze tony klarnetu oraz utrzymany w podobnym charakterze "Souvenir". Na ostatniej płycie szkockiej grupy znajdziemy również i niestety kilka poważnych mielizn, jak chociażby "Trousers" czy "Stimuli" - zupełnie niepotrzebne fragmenty, ni to szkice, ni to zapisy z prób, banalne zarówno w wymowie, jak i w treści, nieudolnie nabazgrane na kolanie, które zaśmiecają listę odtwarzania tego, jakby nie patrzeć, udanego wydawnictwa.

(nota  7/10)

 


Pozostaniemy w Szkocji, bowiem właśnie stamtąd pochodzi Aidan Moffat, członek zespołu Arab Strap, który wczoraj pod pseudonimem Nyx Nott opublikował solowy album "Themes From". Płyta zawiera kompozycje będące ilustracją do różnych gatunków filmowych, takich jak: "thriller", "docudrama", "actioner", itd. Oczywiście wybrałem utwór noszący jakże zgrabny tytuł "Porno".




 Leila Moss to brytyjska wokalistka, znana z grupy The Duke Spirit - czytelnicy tego bloga powinni kojarzyć ją z projektu Lost Horizons - która 13 stycznia 2023 dzięki uprzejmości oficyny Bella Union opublikuje swój solowy album "Internal Working Model".



Kalla Brisella to niemiecka grupa pochodząca z Berlina, która za pośrednictwem wydawnictwa 
Tapete  Records kilka dni temu opublikowała singiel "News News News".



Z Montrealu pochodzi zespół DDWD, czyli Double Date With Death, ich najnowszy singiel zapowiada marcową premierę płyty zatytułowaną "Portraits".



Wrócimy do albumu Run Logan Run - "Nature Will Take Care Of You", o której wspominałem przed tygodniem. Szkoda, że wokalistka Annie Gardiner nie wystąpiła we wszystkich kompozycjach tego albumu. Oto kolejny mój ulubiony fragment, z wyborną końcówką.



Chris Holm, Oyvind Blomstrom, Kim Age Furuhang, czyli norweskie trio Orions Belte i fragment z ich niedawno wydanej płyty "Kim Age Furuhaug".




Wczoraj Matthew Halsall opublikował najnowszą epkę zatytułowaną "Changing The Earth", w składzie oprócz trębacza między innymi Matt Cliff (saksofon, flet), oraz wspomniana przez tygodniem harfistka Maddie Herbert.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz