niedziela, 31 stycznia 2021

TAMAR APHEK - "ALL BETS ARE OFF" (Kill Rock Stars) "Ginger Baker spotyka Fugazi"


      Przyznam, że odrobinę wahałem się, co powinno być daniem głównym, a co deserem. Tak się złożyło, że i jedna, i druga dzisiejsza propozycja jest równie ciekawa. Pierwsza przenosi nas w krainę alternatywnego rocka, druga zaś do wyrafinowanego popu. Obydwie płyty zostały nagrane przez wokalistki, które stawiają dopiero swoje pierwsze, mniej lub bardziej odważne, kroki na scenie muzycznej. Obydwa wydawnictwa zwracają na siebie uwagę bardzo dobrą produkcją. Śmiem twierdzić, że gdyby nie obecność takich, a nie innych panów siedzących za konsoletą w studio nagraniowym, żadna z tych pań nie przyciągnęłaby na dłużej mojego spojrzenia. Postanowiłem pochylić się nieco bardziej nad debiutanckim krążkiem Tamar Aphek - "All Bets Are Off", głównie za sprawą moich gitarowych korzeni. Wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie... itd. Poza tym krążek Arlo Parks - "Collapsed In Sunbeams" jest od kilku dni szeroko komentowany w prasie branżowej. Więc zainteresowanych odsyłam do odpowiednich stron w sieci.

Brzemienia przesterowanych gitar na płycie wydanej nakładem oficyny Kill Rock Stars nie brakuje. Dość powiedzieć, że rodzimy, dla Tamar Aphek, Izraelski magazyn "Timeout" określił ją mianem "bogini gitary". Nie chcę z tą opinią zbytnio polemizować, nagłówki w prasie rządzą się swoimi prawami, ale niemal każdy, kto nieco bardziej interesuje się muzyką alternatywną, potrafi wymienić kilka pań których technika gry na gitarze prezentuje o wiele większy poziom wyrafinowania. Sympatyczna pani Tamar Aphek, rezydująca w stolicy Izraela, nie zawsze była taka drapieżna i niepokorna. Przez dziesięć długich lat sumiennie zmierzała do gmachu konserwatorium, żeby w jego przestronnych wnętrzach pobierać lekcję gry na fortepianie. Jakby tego było mało, po godzinach stała grzecznie w drugim lub trzecim rzędzie, pośród równie grzecznych kolegów i koleżanek, i uczestniczyła w próbach chóru. Co ciekawe, w jej sposobie śpiewania nie ma obecnie żadnych naleciałości z tamtego okresu. Barwa jej głosu to przyjemna dla ucha i raczej niewyróżniająca się średnica. Zmiana, czy też swojego rodzaju przebudzenie artystki z Tel Awiwu nastąpiło gdzieś w okresie uzyskania przez nią pełnoletności. To mniej więcej wtedy nasza dzisiejsza bohaterka odkryła dla siebie płyty Sonic Youth, zapomnianego już Slint, Shellac czy Blonde Redhead. Dźwięki wyżej wymienionych grup odnajdziemy tu i ówdzie na właśnie wydanym debiucie "All Bets Are Off".

Już przy okazji pierwszego przesłuchania tego krążka zwraca na siebie uwagę praca i realizacja perkusji. Nagrań dokonano w Nowym Yorku, w kultowym dla niektórych Daptone Records Studio, o którym wspominałem na łamach tego bloga. Za suwakami konsolety zasiadł Greg Calbi (nagrywał Dawida Bowie czy the Ramones) oraz Daniel Schlett (wspólpracował z The War On Drugs czy Diiv). Tamar Aphek ma już na koncie kilka solowych kompozycji. Parę lat temu jej nagrania znalazły się na ścieżce dźwiękowej do filmu "One Week And A Day" (2016), który znalazł uznanie w oczach jury podczas festiwalu w Cannes. Kolejnym punktem zwrotnym, o którym artystka chętnie opowiada był zakup pierwszego wzmacniacza i pierwszej - jak podkreśla - taniej gitary. Później znalazła odpowiednich partnerów do gry: basistę Uri Kauthera i perkusistę Yuvala Garina, który zaznaczył swoją obecność na omawianym dziś wydawnictwie.

Najgorzej prezentuje się otwarcie tej płyty. W moim odczuciu, patrząc na pozostałe utwory, gorzej nie można było zacząć. "Russian Winter" wita słuchacza mocnym gitarowym akcentem. A mówiąc wprost, wali przesterowanym jazgotem między uszy, przypominającym odrobinę nieudolną próbę swobodnej improwizacji. Banalna melodia pogrąża "kompozycję" jeszcze bardziej. Na szczęście ten radykalny początek trwa tylko 2 minuty i 25 sekund, i nie ma obowiązku, żeby wysłuchać go do końca. Dalej jest już tylko lepiej. Jednak pomimo deklaracji bywa dość schematycznie. Ten schemat wyraża się w energetycznych, niekiedy brudnych gitarowych początkach. W dalszych częściach utwory znacznie łagodnieją, rozwijają przestrzeń oraz budują nastrój. W "Show Me Your Pretty Side" pojawia się brzmienie saksofonu, które wniosło sporo dobrego. "Too Much Information" przykuwa uwagę ciekawą pracą perkusji. Jeszcze więcej akcentów perkusyjnych znajdziemy w "Crossbow" czy "Beautiful Confusion".  "Nothing Can Surprise Me" - przywołuje skojarzenia z nagraniem dokonanym podczas jednej z prób. Tamar Aphek lubi zderzenie przeciwieństw (miłość - nienawiść, wojna - pokój itp.), szuka również równowagi pomiędzy skrajnościami. Sama artystka metodologię swojej pracy określa metaforą "dialogu pomiędzy złym, a dobrym policjantem". "Chciałam nagrać piosenkę w stylu Johnny Cash'a, którą potem otuliłabym szalonymi etiopskimi rytmami w stylu Maxa Roacha". Tamar Aphek momentami brzmi jak kolejna córka Kim Gordon i Thurstona Moore'a, a fragmentami spokój w jej głosie przywołuje skojarzenia z dokonaniami Leatiti Sadier. Całość "All Bets Are Off" zamyka udany cover "As Time Goes By" - tematu z filmu "Casablanca".

 (nota 7/10)  




   W dodatku deserowym fragment z bardzo udanego albumu Arlo Parks - "Collapsed In Subeams". Ta płyta również ujmuje słuchacza dobrą produkcją, ciekawymi pomysłami aranżacyjnymi oraz delikatnym dziewczęcym głosem. Wybrałem kompozycję "Black Dog" nie tylko dlatego, że w tekście pojawia się taka oto subtelna fraza: "You Do Your Eyes Like Robert Smith". 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz