piątek, 4 grudnia 2020

LOST HORIZONS - "IN QUIET MOMENTS" (Bella Union) "Ku pokrzepieniu... "

 

    Postać Jacquesa Henri Lartigue'a powinna być bardzo dobrze znana wszystkim pasjonatom fotografii. Jego twórczość została odkryta bardzo późno, ale wciąż za życia artysty. Szerszej publiczności przedstawił go amerykański fotograf John Szarkowski, który w 1962 roku  zorganizował wystawę jego fotografii w Museum Of Modern Art w Nowym Yorku. Wystawa cieszyła się dużym zainteresowaniem i osiągnęła spory sukces. Krótko po tym wydarzeniu magazyn "Life" zamieścił artykuł o francuskim artyście, który ozdobiła seria jego prac. Tym razem Jacques Henri Lartigue miał sporo szczęścia. Czytelnicy wykupili bowiem cały nakład magazynu... ale nie z powodu zdjęć Francuza. Każdy chciał zobaczyć, jak wyglądały ostatnie chwile prezydenta J.F. Kennedy'ego, tuż przed zamachem w Dallas, uwiecznione na amatorskich kadrach, które zostały zamieszczone w tym samym numerze magazynu. Jacques Henri Lartigue przygodę z fotografią rozpoczął bardzo wcześnie, jak na tamte nieco odległe już czasy, bo w wieku sześciu lat. Ojciec późniejszego mistrza był bankierem i miał kilka aparatów. Od samego początku Lartigue zainteresował się ruchem, dynamiką ludzkiego ciała, na późniejszym etapie kariery doszły do tego surrealizm i groteska, intrygujące zderzenie się przeciwieństw. W 1915 roku ukończył paryską Academie Julian. Na światłoczułej kliszy utrwalił między innymi twarz Josephine Baker, Picassa, czy Jeana Cocteau. Nic więc dziwnego, że gitarzysta grupy Cocteau Twins oraz szef wytwórni Bella Union postanowił wykorzystać jedną z fotografii francuskiego mistrza na okładce płyty Lost Horizons - "In Quiet Moments". Na zdjęciu możemy zobaczyć francuską aktorkę Suze Vernon wraz z psem. Fotografia pochodzi prawdopodobnie z 1926 roku. (W dalszej części tekstu umieściłem zdjęcia Lartigue'a pochodzące w z podobnego okresu). 

 

    O debiutanckim krążku projektu Lost Horizons - "Ojala" zamieściłem entuzjastyczną notkę na łamach tego bloga. Wygląda na to, że po trzech latach, i w przypadku najnowszego wydawnictwa "In Quiet Moments", będzie podobnie. Lost Horizons powołali do życia wyżej wspomniany Simon Raymonde oraz Richie Thomas (niegdyś członek Dif Juz). Panowie skomponowali kilkanaście utworów, do których wykonania zaprosili zaprzyjaźnionych artystów: Marisę Nadler, Tima Smitha, Karen Peris, Camerona Neala, Hazel Wild. Wielu z nich pojawiło się na liście gości również przy okazji najnowszego krążka. Jeśli chodzi o album "Ojala", moje serce skradł Phil Mc Donnell kompozycją "The Tide", gdyż to właśnie do niej wracałem najczęściej. Miałem cichą nadzieję, że wkrótce doczekam się solowego albumu artysty, utrzymanego właśnie w klimacie tego utworu. Wciąż czekam....


    Doczekałem się natomiast kolejnej owocnej współpracy kompozytorskiego duetu Raymonde & Thomas. Jakiś czas temu anonsowałem pojawienie się albumu "In Quiet Moments" w lutym 2021 roku. W tak zwanym międzyczasie zmieniono datę premiery. Cały materiał liczy sobie szesnaście kompozycji i ukaże się w dwóch częściach - pierwsza 4 grudnia, druga zaś, jak zapowiadano wcześniej, w lutym przyszłego roku. Nazwę albumu "In Quiet Moments" panowie zaczerpnęli z frazy kompozycji Urala Thomasa. W pierwszej części, która podobnie jak druga, zawiera osiem utworów, usłyszymy mniej znanych artystów, czyli młodzież przodem. Kto wie, może dla wielu słuchaczy będzie to inspiracja dla kolejnych odkryć. Moim odkryciem tego zestawu nagrań jest z pewnością Kavi Kwai. Pod tym pseudonimem ukrywa się szwedzka wokalistka Julia Ringdahl, do tej pory znana głównie z urokliwego singla "False Impressions". Poproszona przed duet kompozytorski brawurowo wykonała utwór "Every Beat That Passed". Kompozycja rozpoczyna się od dźwięków starego walca, a potem cudownie rozkwita. "Richie wymyślił do tego partię fortepianu i natychmiast zwrócił moja uwagę" - wspominał Simon Raymonde. 

 Przy okazji tego najlepszego utworu - przynajmniej z pierwszej odsłony albumu - proponuję zatrzymać się na nieco dłużej. Przez lata Simon Raymonde wraz z grupą Cocteau Twins wypracowali własny styl. Jak każdy ważny i oryginalny zespół doczekali się wielu swoich naśladowców. Najłatwiej było skopiować brzmienie - kobiecy głos, wyższy lub niższy, szczypta klawiszy, odpowiednia przystawka do gitary... i pozornie gotowe. To, co przychodziło z największym trudem - jeśli w ogóle przychodziło - wszelkiej maści epigonom, kryło się zwykle w nieudolnych próbach odtworzenia specyficznej melodyki. Cocteau Twins przyzwyczaił nas do charakterystycznych linii melodycznych, do typowych dla ich estetyki przejść pomiędzy poszczególnymi dźwiękami. Simon Raymonde i spółka, w tych pamiętanych przez sympatyków grupy kompozycjach, zestawiali ze sobą nuty tak lekko, że wszystko zdawało się płynąć oraz tworzyć poczucie oryginalności czy egzotyki. Podobne wrażenie odniosłem słuchając utworu "Every Beat That Passed", projektu Lost Horizons, w szczególności zaś, niezwykłej aury refrenu, w którym lekkość frazy i wspomniana przez mnie wyżej specyficzna melodyka, wywołują niesamowite, wręcz surrealne wrażenie, zupełnie tak, jakbyśmy podziwiali najlepsze prace Jacquesa Henri Lartigue'a.

     Całość  krążka "In Quiet Moments" rozpoczynają nasi starzy znajomi - duet Penelope Isle, czyli rodzeństwo Jack i Lyli Wolter z Brighton, którzy wykonali utwór "Halycon"; o ich debiucie "Until The Tide Creeps In", napisałem kilka słów na łamach tego bloga. Znakomitym singlem promocyjnym okazał się być energetyczny "I Woke Up With Open Heart", w wersji The Hempolics, z niezapomnianą Nubiyą Brandon. Kolejny zespół z Brighton to Porridge Radio, z charyzmatyczną Daną Margolin. W marcu tego roku wydali udany debiut dla wytwórni Secretly Canadian. Dana Margolin na płycie Lost Horizons, w typowym dla siebie emocjonalnym stylu zaśpiewała piosenkę "One For Rregret". Dobrze odnalazła się w tej stylistyce Gemma Dunleavy. Całość pierwszej części zakończył John Grant kompozycją "Cordelia", utrzymaną w duchu dawnych nostalgicznych pieśni Cocteu Twins. Simon Raymonde i jego kompan Richie Thomas po raz kolejny pokazali, że potrafią stworzyć bardzo urokliwe i ciekawie zaaranżowane kompozycje. Tym razem głównymi motywami ich utworów zostały: "śmierć i odrodzenie" oraz "strata i nadzieja". 26 lutego przyszłego roku poznamy drugą odsłonę "In Quiet Moments", zawierającą kolejne osiem piosenek, w wykonaniu nieco bardziej znanych artystów.

(nota 8/10)

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz