niedziela, 29 listopada 2020

TRIGG & GUSSET - "THE WAY IN" (Humanworkshop) "MOJE DROGIE CZYTELNICZKI... OTO HOLENDERSKI DARK JAZZ"

 

     Bardzo dobrze pamiętam okładkę ich debiutanckiego wydawnictwa - "Legacy Of The Witty", bo to po części widok wąskiego chodnika, ograniczonego po bokach ścianami budynku oraz samotna postać widoczna na jego końcu, zwabiła mnie do tego albumu. Znalazłem na nim spokojne instrumentalne kompozycje, z pogranicza dark jazzu oraz elektroniki. Od tamtej pory minęło siedem lat, w trakcie trwania których holenderski duet zdążył wydać jeszcze dwie płyty: "Adagio For The Blue" (2015) oraz "The Way In", tegoroczny bardzo udany krążek. Pamiętam również, że po wysłuchaniu albumu "Legacy Of The Witty", byłem oczarowany przede wszystkim jedną kompozycją - "Desert Wind". Zachwycił mnie sposób i łatwość zbudowania specyficznego nastroju, a także rozwijania urokliwego tematu. Przyznam szczerze, że w tej kwestii niewiele się zmieniło, gdyż wyżej wspomniany utwór wciąż jest jednym z moich ulubionych i bardzo często do niego wracam.



To nieładnie z mojej strony, że tyle kazałem czekać najnowszemu albumowi "The Way In", żeby wreszcie zamieścić o nim wzmiankę na łamach tego bloga. Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że zawsze i przeważnie w ostatniej chwili wyskakiwała przed szereg jakaś nieoczekiwana premiera, która zaprzątała moją uwagę. Poza tym staram się stosować "płodozmian", żeby Czytelnik nie ziewał z nudów, że znów alternatywny rock, ponownie jazz, itd. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Oto całkiem niedawno ukazał się wywiad z artystami - a tych można znaleźć wyjątkowo niewiele - z którego dowiedziałem się między innymi, że przeciętny słuchacz płyt Trigg & Gusset to mniej więcej 40-letni mężczyzna (panowie stanowią 75 procent odbiorców, moje drogie Czytelniczki najwyższy czas, żeby coś z tym zrobić!), pochodzący przeważnie z: USA, Wielkiej Brytanii, Rosji oraz, co powinno cieszyć, z Polski.   Duet, o wdzięcznej nazwie Trigg & Gusset tworzy dwóch muzyków: Bart Knol - fortepian, syntezator, programowanie perkusji, elektronika oraz Erik Van Geer - saksofon tenorowy, klarnet basowy. Pierwszy z nich, 42-letni muzyk, zaczynał od zabawy elektronicznymi dźwiękami, tworzył głównie w komputerze. Jego 39-letni kompan uczył się gry na saksofonie od ósmego roku życia. Spotkali się w barze, gdzie, warto dodać, poznali wielu artystów, również tych, którzy pomagali podczas prac nad ostatnim wydawnictwem. Od samego początku jako basista dołączał do składu Dominique Bentvelsen. Przy okazji "The Way In" wykorzystano także brzmienie fletu, za które odpowiedzialnym był Famke Van Daalen, oraz trąbki i flugelhornu - Coen Hamelink. Ten ostatni to swoisty muzyk do wynajęcia, od dwudziestu lat obecny na scenie, przewinął się przez mnóstwo składów - Amsterdam Funk Orchestra, Amstel Big Band, Happy Camper, De Breek, nagrywał utwory do spektakli teatralnych i programów telewizyjnych.

Najnowszy album holenderskiego duetu nie przynosi większych zmian stylistycznych. Znajdziemy na nim osiem kompozycji utrzymanych w typowym dla artystów stylu. Przeważają nostalgiczne, czasem mroczne darkjazzowe utwory, pełne zadumy, przestrzeni i sugestywnych ornamentów: trąbki, fletu, saksofonu i klarnetu basowego. Płytę rozpoczyna "Satori", prawdziwy przebój, z tematem podawanym równolegle przez instrumenty dęte. To charakterystyczny zabieg wykorzystany przy okazji tego wydawnictwa, który powraca w kilku późniejszych jego odsłonach. Jak przyznał w wywiadzie Bart Knol, na początku kariery byli pod wrażeniem dokonań grupy Bohren Und Der Club Of Gore. Jednak Holendrzy rozwijali własne pomysły i cierpliwie szukali swoich sposobów, żeby poszerzyć pole gatunkowe noir-jazzu. Wspomniany wyżej Bohren Und Der Club Of Gore czy Dale Cooper Quartet And The Dictaphones (wydali ostatnio materiał koncertowy) lub inni czołowi przedstawiciele dark jazzu, nieraz prezentują boleśnie schematyczne podejście do materii dźwiękowej i brzmią trochę tak, jakby obawiali się wyjść poza zdefiniowane przez siebie wygodne ramy. Rozumiem obowiązek wykreowania i utrzymania specyficznego nastroju, ale solo saksofonu czy trąbki oparte na czterech uparcie powtarzanych nutach bywa niekiedy nużące.

Tych pułapek gatunkowych z pewnością udało się uniknąć twórcą "The Way In", zarejestrowanego w gościnnych progach Emiel Zuaard Studios. Sporo tu intrygujących i melodyjnych tematów, sporo mrocznej przestrzeni. W "Stardust" usłyszymy trąbkę i flet. W "Five Nights" barwną historię również zacznie opowiadać Coen Hamelink i jego instrument, rozwinie ją potem Erik Van Geer, w oparciu o klarnet, który w drugiej części utworu zostanie przetworzony elektronicznie. Ten zabieg został powtórzony w kompozycji "Unpaved Roads" oraz , w jednej z najlepszych odsłon - "Dark Matter". Gra klawiszowca jest tym razem nieco bardziej zachowawcza, ogranicza się głównie do kreacji nastroju i drobnych ornamentów. Tworzenie muzyki to nie wyścig zbrojeń. Jednak, gdybym miał porównać dwa nieodległe czasowo wydawnictwa z gatunku dark jazz, to holenderski duet krążkiem "The Way In", z pewnością wyprzedził swoich dawnych mistrzów zza miedzy (Bohren Und Der Club Of Gore), którzy opublikowali w tym roku, omawianą na łamach tego bloga, płytę - "Patchouli Blue". Zatem miłe Panie ( i Panowie), gorąco namawiam do odsłuchu.

(nota 7.5-8)

 


 W dodatku do dania głównego śliczny utwór Postdata - "Twin Flames", do którego często wracałem w ostatnich dniach. Postdata to solowy projekt Paula Murphy'ego. "Twin Flames" był początkowo kompozycją instrumentalną. Jej współproducent Ali Chant zasugerował spowolnienie tempa i dodanie tekstu. Pomysł rewelacyjny, gdyż wyszło, przyznacie sami, wybornie. Na cały album będziemy musieli poczekać do wiosny 2021 roku.


W kąciku improwizowanym Angele David - Guillou, francuska kompozytorka, niegdyś dopełniała składu Piano Magic, obecnie pracuje na własny rachunek. W jej dokonaniach usłyszymy echa repetycji i przesunięć fazowych spod znaku Steve'a Reicha, Philipa Glassa oraz melodykę Michaela Nymana. Tytuł najnowszej płyty "A Question Of Angles" nawiązuje do rozmaitych uwarunkowań ludzkiej percepcji.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz