czwartek, 25 kwietnia 2019

BEN OSBORN - "LETTERS FROM THE BORDER" (Nonostar Records) "Pieśni z pogranicza"

   Wprawdzie album "Letters From the Border" ukazał się kilka dni temu, ale trasa promująca to debiutanckie wydawnictwo Bena Osborna rozpoczęła się na początku tego roku. W trakcie jej trwania brytyjski artysta dotarł był do Polski - wystąpił między innymi na gościnnej scenie poznańskiego klubu "Pod Minogą". Ben Osborn to nagradzany i wyróżniany poeta oraz kompozytor. Na swoim koncie ma nagrania do kilku spektakli teatralnych oraz ścieżkę dźwiękową, którą wykorzystano w filmie dokumentalnym "In Our Hands". Bez większej przesady można powiedzieć, że Osborn to człowiek pogranicza, dorastał w Oksfordzie, mieszkał w Bristolu, potem przeniósł się do Berlina, gdzie prowadzi "Open Music Lab" - bezpłatną szkołę dla uchodźców oraz imigrantów. Dziedzictwo imigrantów ma we krwi, bowiem jego matka pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, a on sam kilka razy zmieniał miejsce zamieszkania. Tematy związane z granicami (sytuacje graniczne, stany mentalne) odnajdziemy również w treści jego kompozycji. "Wiele z tych piosenek dotyczy prób pogodzenia się z rzeczami znacznie większymi od ciebie" (śmierć, żałoba, kres miłości) - oświadczył Osborn w jednym z wywiadów.

Debiutancki krążek stanowi owoc współpracy brytyjskiego artysty z niemieckim skrzypkiem i producentem Alexem Stolze (ostatnio pomagał również grupie Dictaphone) - założycielem wytwórni Nonostar Recrods. Studio mieści się we wschodnich Niemczech, właściwie na pograniczu polsko-niemieckim, wpisując się przy okazji w malowniczy rustykalny pejzaż. Stąd w nagraniach obecność ptaków, których trele zarejestrowano w trakcie letniego pobytu, kiedy to przez dwa miesiące trwały prace nad albumem. Wśród zaproszonych gości znaleźli się również Bethany Roberts (członkini grupy Hand on the Heron), która udzieliła się wokalnie oraz Rowan Coupland i Rachel Margetts, którzy zagrali odpowiednio na harfie oraz klarnecie.
Kompozycje, które wypełniają debiutancką płytę Bena Osbron'a łączą w sobie subtelne brzmienie elektroniki z elementami muzyki klasycznej (skrzypce, fortepian, klarnet). Chociaż obecność Alexa Stolze sugerowałaby, że tonów skrzypiec będzie znacznie więcej, niż to ma miejsce w rzeczywistości. Całość brzmi miękko oraz intrygująco, przypomina nieco to, z czym przed laty kojarzyliśmy inną niemiecką wytwórnię - Morr Music. Sposób prowadzenia opowieści przez Bena Osborn'a wpisuje się w pogranicze - śpiewu i melorecytacji. Nad wszystkim unosi się duch Leonarda Cohena, a ciepła barwa głosu wokalisty przykuwa uwagę i dodaje głębi. Zresztą posłuchajcie sami...

(nota 7-7,5/10)


 
            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz