Niegdyś wydawnictwa prezentujące zestawienia nagrań mało znanych artystów były całkiem popularne, szczególnie kiedy obejmowały wykonawców, którzy mieli podpisany kontrakt z określoną wytwórnią. W ten sposób promował się słabo znany label, a przy okazji nieliczni fani muzyki alternatywnej mogli zabłysnąć w towarzystwie, gdyż dowiadywali się o istnieniu młodych kompletnie nieznanych zespół, które stawiały dopiero pierwsze kroki na scenie. Podobny szczytny cel przyświecał amerykańskiej wytwórni PFR Records (pełna nazwa to: "Postseason Franchise Records"), z siedzibą na Brooklynie. Oficynę założyli Ttilawoki (amerykański producent i fotograf) oraz The Space Wanderer (Eric Wirjanatr z Indonezji). Panowie zamierzali stworzyć platformę wydawniczą dla twórców eksperymentalnych, poruszających się w kręgu muzyki elektronicznej, techno, minimal house, psychodelicznej, shoegazeowej.
Początkowo PFR był kolektywem muzycznym, zbierającym pod tym szyldem grupę przyjaciół. "Każda scena muzyczna zaczyna się od społeczności. Wiele z tych utworów nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdybyśmy nie wspierali się wzajemnie i nie zachęcali do jej tworzenia oraz wydania. Po prostu nie było dla tej twórczości platformy, więc stworzyliśmy własną" - oznajmił współzałożyciel oficyny TJ Perrine.
Pierwsza kompilacja zatytułowana "Paradigms 1" została wydana w 2020 roku i przedstawiała mało znanych artystów reprezentujących scenę techno. Druga, czyli prezentowana w dzisiejszej odsłonie bloga - "PARADIGM II", ukazała się przed tygodniem. Swoją tematyką obejmuje szeroko pojęte pogranicze gitarowej sceny niezależnej. Poszczególne odsłony tego udanego, co warto podkreślić, zestawienia pokazują młode zespoły, które w swoim dorobku doczekały się wydania zaledwie singla lub epki. Całość zamyka najbardziej doświadczona w tym układzie szwedzka załoga KUNGENS MAN, mająca całkiem bogatą dyskografię (wytwórnia PFR ma również swoją filię w Sztokholmie, stąd ten wymowny skandynawski akcent).
Oprócz wspomnianego powyżej: "Cóż, że ze Szwecji", na płycie "Paradigms II" znajdziemy także reprezentantów Bostonu i Portland. Z dalekiej Japonii pochodzi żeński zespół ReRun Lance (widoczny na zdjęciu powyżej), założony w 2019 roku w Tokio, z jedynym mini albumem zatytułowanym "Miss Her" na koncie. Shoegaze'owa formacja GC Candy powstała w malowniczych okolicznościach przyrody na Hawajach (Honolulu). Grupa Skye Matlock reprezentuje Nowy York i niedawno opublikowała album o tym tytule. Pośród pomruków mniej lub bardziej przesterowanych gitar trzeba wspomnieć o formacji Duel Ferms, w której ochoczo udziela się autor tej kompilacji.
Wydawnictwo PFR Records - "PARADIGMS II" to całkiem ciekawa inicjatywa. Przy okazji stanowi coś na kształt portfolio małej niezależnej oficyny. Poszczególne jego odsłony dobrze się uzupełniają i współgrają w trybie muzycznej korespondencji. Czas pokaże, który z tych mało znanych zespołów w niedalekiej przyszłości nieco bardziej rozwinie skrzydła. Ci z Was, którzy 12 lipca będą przebywali w okolicach Nowego Yorku, mogą wybrać się na specjalny koncert promujący to wydawnictwo.
(nota 7/10)
Strefę "Dodatki..." rozpoczniemy cudownym akcentem! Providence (Rhode Island) dało początek formacji BLUESHIFT SIGNAL - której skład zawiązał się w 1993 roku. Najnowsze wydawnictwo zbierające klasyczne nagrania tej chyba mało znanej grupy nosi tytuł "Eventide" i ukaże się 8 sierpnia.
Całkiem możliwe, że oglądamy zmierzch niegdyś świetnej formacji Blonde Redhead. Zwykle świadczą o tym wydawnictwa w stylu "The Best Of" lub symfoniczne wersje znanych przebojów. Amerykańskie trio postawiło na przygodę z chórem i wczoraj opublikowało album "The Shadow Of The Guest". Jak mawiał klasyk: "Nie będzie kabaretu, będzie chór!".
Na chór postawił również artysta z miasta Los Angeles - MOCKY. Wczoraj wydał całkiem udaną płytę zatytułowaną "Music Will Explain". Szkoda tylko, że tak wybornych pomysłów, jak w tym niezwykłym nagraniu, które zabrzmi poniżej, nie starczyło na całe to wydawnictwo. Jedna z moich ulubionych piosenek ostatnich dni (Vice Miss Tygodnia).
Pozostaniemy w mieście Los Angeles, skąd pochodzi żeńskie trio, które przyjęło nazwę Automatic, kilka dni temu ukazał się ich bardzo ożywczy i uzależniający singiel.
Bardzo urokliwe miasto Lozanna jest siedzibą formacji TORPEDO, która 4 lipca, a więc już w przyszłym tygodniu opublikuje najnowsze wydawnictwo zatytułowane "What The Fucked Do We All Do Now?".
Dundalk w Irlandii jest siedzibą dobrze nam znanej grupy, recenzowanej na łamach tego bloga - Just Mustard. Kilka dni temu ukazał się ich nowy singiel.
Jeden z albumów, na który czekam, nosi tytuł "Dance Of The Yellow Leaf" (właściwie jest to dwupłytowe wydawnictwo, tytuł drugiego krążka nosi tytuł "Suite For The Summer Rain"), i ukaże się 11 lipca. Jego autorem jest muzyk z Nowego Yorku - Peter Salett. Już sama okładka tej płyty to małe dzieło sztuki.
MISS TYGODNIA - należy słuchać głośno oraz intensywnie. Trzeba przyznać, że Madeline Kenney (z Oakland) trafiła w punkt tym jakże wybornym singlem, z którym się nie rozstaję. Ta urocza piosenka zapowiada premierę całej płyty - "Kiss From The Balcony", która ukaże się 18 lipca.
KĄCIK IMPROWIZOWANY - a w nim australijski trębacz Peter Knight, który już za tydzień opublikuje najnowszą płytę zatytułowaną "Too Long; Didin't Read" (album będzie zawierał cztery bardzo długie kompozycje, trochę w manierze The Necks)). Z pewnością powrócę do tego wydawnictwa, może nawet jako "danie główne". Na zachętę drobny fragment.
Nasz dobry znajomy - Rob Mazurek i jego Exploding Star Orchestra. Nowy opublikowany w dniu wczorajszym album nosi tytuł "Holy Mountains". Oto moja ulubiona kompozycja..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz