sobota, 14 stycznia 2023

ROZI PLAIN - "PRIZE" (Memphis Industries) "Czapki z głów"

 

    Na okładce najnowszej, wydanej w dniu wczorajszym, płyty Rozi Plain zatytułowanej "Prize", nad głową brytyjskiej wokalistki unosi się czapeczka. I jeśli nie jest to bezpośrednia sugestia, żeby w geście szacunku zdjąć czapki z głów przed tym zestawem nagrań, to myślę, że i tak warto nisko się pokłonić wciąż mało znanej wokalistce pochodzacej z miejscowości Winchester. Tych dziesięciu piosenek, trwających razem czterdzieści minut, słucha się naprawdę z dużą przyjemnością. Nawet, jeżeli ktoś nie jest wielkim fanem czy znawcą jej twórczości, z pewnością będzie potrafił docenić dobry smak i charakterystyczne ciepłe miękkie brzmienie, jakie udało się wypracować podczas żmudnych prób oraz sesji w studiu nagraniowym.


O Rozi Plain pojawiła się już wzmianka na łamach tego bloga, kiedy to przywoływałem jej postać, nie jako solowej artystki, tylko basistki macierzystej formacji This Is The Kit, której udaną płytę recenzowałem jakiś czas temu. Z wokalistką tej grupy - Kate Stables - łączą ją wspólne korzenie. Obydwie panie pochodzą ze wspomnianego już dzisiaj miasta Winchester. To właśnie tam, w wieku trzynastu lat, Rozi Plain wzięła do ręki gitarę i wydobyła z mocno naciągniętych strun pierwsze akordy. Rosalind Leyden, bo tak naprawdę się nazywa, przeniosła się później do Bristolu, gdzie była częstym gościem w Toybox Studios - nagrywali tu między innymi PJ Harvey czy John Parish. Jej pierwsze utwory, które zwykle zaczynały się od linii basu lub charakterystycznego rytmu perkusji, miksował jej  brat. W tamtym czasie Rozi była członkiem kolektywu Cleaner Records, nagrywała u boku Rachael Dadd, czy kolejnych naszych znajomych - Francois and The Atlas Mountains, żeby na stałe uzupełniać skład zespołu This Is The Kit. Jej solowy debiut "Inside Over Here" przypadł na rok 2008, album bardzo docenił późniejszy przyjaciel dzisiejszej bohaterki Devendra Banhart, nazywając go: "ulubioną płytą roku". Dziennikarz radiowy i promotor muzyki James Pegrum zaprezentował jej wczesne nagrania szefowi wytwórni Memphis Industries, i tak czwarta w dyskografii płyta "What A Boost" została wydana właśnie w tej oficynie.

Najnowszy album "Prize" ukazał się wczoraj, jako efekt współpracy Rozi Plain z kilkoma znanymi gośćmi. Przede wszystkim wokalnie wsparła artystkę koleżanka z grupy This Is The Kit - Kate Stable. Na saksofonie zagrał, zyskujący ostatnio na popularności, Alabaster DePlume. Za zestawem perkusyjnym zasiadł Jamie Whitby Coles, kolejny kolega z formacji This Is The Kit. Syntezatory obsługiwał Dan Leaves z grupy The Comet Is Coming, na skrzypcach , jak chociażby w urokliwym "Sore" zagrała Emma Smith, a za struny harfy opuszkami palców pociągała Serafina Steer. Wszystkie te instrumenty zostały bardzo zgrabnie wplecione - oczko po oczku - w aranżacyjną tkankę. Od pierwszych taktów "Agreeing For Two" ucho przykuwa puszyste miękkie brzmienie - gitary, rozbłyski syntezatorów, drobne podmuchy saksofonu  w rękach Alabastra DePlume, wszystko to ma swoje miejsce i odpowiedni dla siebie czas. Niektóry fragmenty płyty "Prize", jak chociażby "Complicated", "Help", czy mój ulubiony "Blink", przypomniały mi ostatnie dokonania prezentowanego już nieraz na łamach bloga Nicholasa Krgovicha, bardzo podobny sposób myślenia o aranżacji, nienachalny styl posługiwania się dźwiękiem. Proste melodie i czytelne struktury, na których osadzono głos wokalistki, wypełniają kolejne odsłony tego wydawnictwa rozpiętego gdzieś pomiędzy tonami alt-popu oraz indie-folku. Niektóre fragmenty poszczególnych słów zostały dodatkowe podkreślone przez chórek, wynurzający się z tej pastelowej przestrzeni. Rozi Plain określa swoją muzykę terminem "Pop z Thrift Shopu", choć nie wiem, czy jakieś piosenki z tego akurat albumu w konsekwencji trafią na cele charytatywne. Miejmy nadzieje, że komuś z Was zapiszą się na dłużej na kartach kapryśnej nieraz pamięci.

(nota 7.5/10)

 


Pozostaniemy w Bristolu, bowiem stamtąd pochodzi grupa Money, która niedawno opublikowała epkę zatytułowana "Boiling Wells".



Z Austin w stanie Texas pochodzi duet Daydream Twins, czyli Aidan Brock Babiński i Jordan Elizabeth Terry, którzy jesienią opublikowali debiutancki album "Daydream Twins". Moja ulubiona piosenka? Oto ona. 



 Kolejna, jakże urocza, zapowiedź albumu "Principia" grupy En Attendant Ana, który ukaże się 24 lutego. 



Death And Vanilla, to założone w Malmo szwedzkie trio, które 17 lutego opublikuje najnowszą płytę "Looking Glass".



We francuskiej miejscowości Metz nagrywana była epka "Till Death Dries", projektu Animaux Surround ( pod nazwą ukrywa się Isidore Hibou), z której pochodzi mój ulubiony ostatnio utwór.



Prześliczny jest najnowszy i następny singiel promujący płytę "Before I Saw The Sea", grupy Me And My Friends, która ukaże się 27 stycznia.


Ukazał się kolejny singiel promujący najnowszą płytę grupy Yo La Tengo - "This Stupid World", premiera całego albumu 10 lutego.



W kąciku jazzowym następna harfistka w naszej kolekcji, czyli Alina Bzhezhinska i jej HipHarpCollevtive, fragment ubiegłorocznej płyty "Reflections".



Na koniec zostawię Was w wybornym towarzystwie - Freddie Hubbard (trąbka), Eric Dolphy (saksofon altowy), Oliver Nelson (saksofon tenorowy), George Barrow (saksofon barytonowy), Bill Evans (fortepian), Paul Chambers (bas), Roy Haynes (perkusja), i zdecydowanie najlepszy fragment płyty "The Blues And The Abstract Truth" (1961), do którego wracam nałogowo w ostatnich dniach.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz