niedziela, 3 lipca 2022

WAX MACHINE - "HERMIT'S GROVE" (Batov Records) "Tropikalia z Brighton"

 

   Przyznam, że słabo znoszę upały. Nie dla mnie żar tropików, skwar i spiekota, ostre promienie słońca cierpliwie grillujące biedną skórę. Nawet przy okazji wyjątkowo mroźnej zimy nigdy za nimi nie tęsknię. Jednak dzisiejsza główna propozycja wpisuje się po części w tropikalną aurę, i zbyt dużej ochłody raczej nie przyniesie. Pod niezbyt trafnie dobraną nazwą Wax Machine ukrywa się zespół o dość płynnym składzie, powołany do życia kilka lat temu, przez jego lidera i brazylijskiego emigranta - Lau Ro, który po ukończeniu ósmego roku życia wyruszył był wraz z rodzicami w daleką podróż do Europy, gdzie ostatecznie zamieszkał w nadmorskiej miejscowości Brighton.

"Hermit's Grove" - to drugie dzieło Brytyjczyków, które według notki prasowej powstało w dużej mierze w garderobie położonej tuż nad kostnicą. Może to tylko chwyt marketingowy, a może zwykłe potwierdzenie faktu - tak czy inaczej, wątków psychodelicznych w trakcie tych siedmiu odsłon nie brakuje, choć nie są to gęste bagienne opary, a raczej delikatna i zwiewna mgiełka, która unosi się nad ciepłą wodą całego albumu niczym puszysty obłok. Oprócz tego w kolejnych odsłonach znajdziemy naleciałości folkowe, czerpiące z tradycji tego gatunku, a także elementy brazylijskiej tropikany; chociażby utwór "Canto De Lemanja", zaprezentowany już na łamach tego bloga, który jest coverem piosenki autorstwa Viniciusa De Moraesa. W warstwie aranżacyjnej całkiem dużo się dzieje - bo i flet, w rękach i ustach drugiej wokalistki Isobel Jones, pełni tu kluczową rolę, prowadzi nas sugestywnie przez kolejne fragmenty, jest znakiem rozpoznawczym brzmienia zespołu, i saksofon Freddiego Willatta, który odzywa się w moim ulubionym "Face Of All", do tego tony gitary, drobne akcenty pianina elektrycznego oraz wibrafon; spore bogactwo znajdziemy także w ogrodzie perkusjonaliów. W przebojowym "Springtime" muzycy zapuścili się w rejony niegdyś eksplorowane przez Broadcast czy Stereolab. Z kolei najdłuższa kompozycja "Gaian Dream" najbardziej czerpie z dobrodziejstw psychodelicznego folku.

W odróżnieniu od udanego debiutu "Earthsong Of Silence" (2020 rok), najnowsza propozycja muzyków z Brighton ma nieco bardziej piosenkowy charakter. Poprzednie wydawnictwo brzmiało mocniej, surowiej, chyba również mniej finezyjnie, miało wyczuwalny rockowy pazur, przywoływało ducha epoki lat 60/70-tych oraz skojarzania z płytami Jethro Tull czy Jeffersone Airplane. Można tam było znaleźć znacznie więcej soczystych solówek gitar i basu, a przede wszystkim fletu. Ten fakt nie może specjalnie dziwić, skoro poprzednią płytę wyprodukował Go Kurosawa, artysta związany z formacją Kikagaku Moyo, który niejako specjalizuje się w tego typu brzmieniach. Krążek "Hermit's Grove" zgodnie z deklaracją autora wszystkich kompozycji został zainspirowany morzem, na którego fale lubi spoglądać w wolnych  chwilach Lau Ro. Jego odgłosy wpleciono w tkankę aranżacyjną niektórych nagrań, i może to właśnie one, działając podprogowo, sprowadzą na Was tak upragniony ostatnio chłód.

(nota 7/10)

 


Wspomniałem wcześniej o grupie Stereolab, tak się złożyło, że 2 września ukaże się wydawnictwo - "Pulse Of The Early Brain", które będzie zawierało ich rzadkie single z odległej przeszłości.



Haunted Summer to prezentowany już na łamach tego bloga małżeński duet z Kalifornii, najwyższa pora na kolejną odsłonę ich płyty "Whole".



W przedostatnim wpisie wspominałem o grupie Lambchop, i proszę... oto jest zapowiedź ich premierowej płyty - "The Bible", która ukaże się 30 września. 



Zapomniani przez fanów Efterklang opublikowali niedawno drobne i dość przeciętne wydawnictwo, jednak i na tym potwierdzeniu spadku twórczej formy możemy odnaleźć jedną całkiem miłą piosenkę, o jakże zgrabnym tytule.



Myślę, że Robin Jones And His Quintet całkiem nieźle będzie korespondował z głównym wątkiem dzisiejszego wpisu, oto fragment z płyty "Denga", z 1971 roku.



Na koniec saksofonista z Nowego Jorku, czyli Stan Killian Trio w kompozycji z ostatniej i niedawno wydanej płyty "Brooklyn Calling".








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz