Pewnie niektórzy z Was zastanawiają się, jaką świeżo wydaną płytkę, płyteczkę, płytunię, wrzucić na rozgrzany ruszt odtwarzacza, kiedy za oknem żar strumieniami leje się z nieba, a na jego błękitnej tafli - są takie tafle - nie widać żadnej chmury. Mam dla Was jedną poważną propozycję i garść ciekawych dodatków, które mogą umilić czas oczekiwania na nadejście burzy. W tym tygodniu postawiłem na Kanadyjczyków - bo i Jesse Crowe, która wraz z grupą przyjaciół ukrywa się pod szyldem Praises, opublikowała drugie w dorobku, całkiem udane wydawnictwo zatytułowane - "In This Year: Hierophant", z pewnością godne uwagi, i dopiero co zawiązany zespół Fresh Pepper również reprezentuje scenę muzyków pochodzących z Toronto.
Do debiutanckiego albumu "Fresh Pepper" zwabiła mnie przede wszystkim postać saksofonisty Josepha Shabasona, którego sylwetkę i dokonania przybliżałem kilka razy przy różnych okazjach. Tym razem sympatyczny Kanadyjczyk nie tylko zagrał na saksofonie, który to instrument scalił całe wydawnictwo spójną i urokliwą klamrą, ale też zmiksował ten materiał w Aytche Studio. Autorem wszystkich kompozycji jest Andre Ethier (z grupy The Deadly Snakes). Oprócz niego w studiu pojawiło się kilku zaprzyjaźnionych artystów, w tym Robin Dann, wokalistka Felicyty Williams, znani ze współpracy z The Weather Station czy Beverly Glenn-Copeland, oraz nasz dobry znajomy Dan Bejar (grupa Destroyer). Ten ostatni ozdobił swoim charakterystycznym głosem utwór "Seahorse Tranquiller". Muzyka zawarta na krążku "Fresh Pepper" leniwie meandruje pomiędzy gatunkami i stylami. Jej cechą charakterystyczna jest spokojne tempo, starannie rozplanowane i wypełnione takty, bogata faktura, w której tak łatwo można się zanurzyć. Zabawna i wpadająca w oko okładka sugeruje, że kolejne jego odsłony opowiadają o gotowaniu, i jeśli nie zamierzamy kroić cebuli, jak w znakomitym otwarciu "New Ways Of Chopping Onions", to wciąż będziemy krążyć po i w pobliżu kuchni. Idę o zakład, że jeśli poczujecie ten specyficzny nastrój, jeżeli w waszych nosach rozgoszczą się te subtelne aromaty gotowania, które tak wdzięcznie roztacza wokół pierwsza kompozycja, to z pewnością i przyjemnością posłuchacie tego krążka dalej, aż do końca, a potem szybko powrócicie do niego znów i znów.
Ci, którzy sami przygotowują pyszne dania dobrze wiedzą, że o sukcesie i finalnym efekcie zwykle decydują odpowiednio dobrane dodatki. Podobnie bywa w muzyce, w szczególności zaś w przypadku płyty "Fresh Pepper". Starannie zrealizowana wokaliza, głos Andre Ethiera prezentujący kolejne fragmenty tekstu podpowiada dyskretnie, że nigdzie się nam nie spieszy, urzeka przyjemną ciepłą barwą, wtóruje mu w chórkach delikatny powiew Felicty Williams oraz saksofon Shabasona, kreślący barwne ornamenty, zostawiający w powietrzu lekkie i zwiewne esy-floresy, wpuszczający do dźwiękowej kuchni sporo jazzowych oparów, do tego szczypta miękkiej elektroniki (instrumentalny i świetny "Walkin' ", z trąbką w roli głównej i basem nawijającym makaron na uszy), kilka łyżeczek fortepianu, rozrzuconych niedbale to tu, to tam, okruchy tonów gitary, perkusji i ćwierć szklanki fletu... Gotowe... W "Prep Cook In The Woods" panowie i panie zbliżyli się do nastroju płyty "Philadelphia" - Shabason, Krgovich& Harris, którą omawiałem na łamach tego bloga. W sumie szkoda, że zabrakło tutaj głosu Nicholasa Krgovicha. Z kolei "Waiting On" przypomina dawne i najlepsze fragmenty grupy Lambchop, nawet głos Andre Ethiera mocno zapuścił się w rejony, po których na co dzień porusza się Kurt Wagner. Podobnie zresztą smakuje "Congee Around Me", niespiesznie rozwijany temat, przypominający atmosferą kultową dla mnie produkcję "Relayted" - Gayngs. Z pozoru niby nic wielkiego się nie dzieje, ale pozory, jak wiadomo, czasem potrafią mylić, jednak w tych leniwie sączących się tonach, w tej nieskrępowanej grze poszczególnych instrumentów, w tym pichceniu, można bez trudu odnaleźć sporo wyrafinowania, muzycznej inteligencji i głębszego namysłu. Pyszne! Smacznego!
(nota 7.5-8/10)
Wspominałem na wstępie o płycie Praises - "In This Year - Hierophant", która ukazała się wczoraj nakładem oficyny Hand Drawn Dracula, musi więc zabrzmieć jakiś fragment z tego wydawnictwa.
Wykonamy szybki skok do Australii, bowiem z Perth pochodzi Riley Pearce, który właśnie opublikował debiutancki krążek zatytułowany "The Water & The Rough".
Wszystko wskazuje na to, że 14 lipca dzięki uprzejmości oficyny Sub Pop ukaże się najnowsza płyta Naimy Bock - "Giant Palm".
Z kolei 1 lipca będzie miała miejsce premiera albumu "Hermit's Grove" grupy Wax Machine pochodzącej... nie z dalekiej Brazylii, tylko z Brighton.
Weterani alternatywnych dróg i bezdroży powracają, o kim mowa? Zespół Pixies na 30 września zaplanował premierę najnowszego wydawnictwa "Doggerel".
Niemiecki gitarzysta Markus Reuter z płyty "Truce 2", Fabio Trentini na basie, Asaf Sirkis za zestawem perkusyjnym, czyli coś dla fanów twórczości Roberta Frippa czy Davida Torna.
Na koniec raz jeszcze zajrzymy do kanadyjskiej kuchni. Kiedy coś nam wyjątkowo smakuje potrzebna jest dokłada. Więc nie krępujcie się, bierzcie i jedzcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz