sobota, 4 czerwca 2022

COMPANION - "SECOND DAY OF SPRING" (Crash Records) "Wiatr, który cię zabierze"

 

    Co wiemy, jeszcze przed finałami, o tegorocznych zmaganiach na kortach im. Rolanda Garrosa? Chociażby to, że pozostało nam 1028 dni (dziś już o jeden dzień mniej) - przynajmniej tak głosił napis na koszulce kobiety, która w pewnym momencie spotkania Marin Cilic - Casper Ruud wtargnęła na kort i przykuła się do siatki dzielącej boisko. To był wspaniały turniej, szczególnie ten w męskim wydaniu. Mogliśmy obejrzeć znakomite mecze, długie wymiany, nieoczekiwane porażki faworytów, zaskakujące zwroty akcji i dramatyczne kontuzje. W odróżnieniu od rozgrywek pięknych pań, gdzie poziom długimi fragmentami był wręcz żenujący, i nie przystawał do imprezy o tak wielkiej randze.

    Dziś płyta na ukojenie sportowych emocji, których w ostatnich dniach nie brakowało. Pod nazwą Companion ukrywa się duet sióstr bliźniaczek Jo i Sophii Babb z Oklahomy. Wcześniej dopełniały skład tria The Annie Oakley, z którym to opublikowały album "Words We Mean" (2018). Wydany kilka dni temu krążek "Second Day Of Spring" jest ich siostrzanym debiutem. Od samego początku swojej artystycznej przygody panie chętnie sięgały po gitarę akustyczną i tworzyły indie-folkowe ballady. W ten sposób wyrażających się pań oraz panów jest obecnie całkiem sporo, więc trzeba mieć coś więcej, niż dobrze nastrojone gitary i niezły głos, żeby zostać zauważonym. O to "coś więcej" postarał się producent, którego wkład w debiutancki album amerykańskich sióstr Babb jest nie do przecenienia. Skoro muzyka Jo i Sophii czerpie garściami z folkowej tradycji, to nie może specjalnie dziwić fakt, że cały materiał zarejestrowano w stodole, gdzie Courtney Hartman (producent) ulokował swoje studio nagraniowe. Był również na tyle uprzejmy, że zagrał w wielu utworach na gitarze, wzbogacając w ten sposób brzmienie całej płyty o sugestywne pasaże i barwne smugi. Głosy sióstr Babb są bardzo delikatne, i całkiem nieźle ze sobą harmonizują, płynąc łagodnie pomiędzy spokojnymi dźwiękami. Taka jest również produkcja tego wydawnictwa - delikatna, łagodna, przede wszystkim nienachalnie akcentująca poszczególne motywy, z których utkane zostały kompozycje. Im dłużej słucham płyty "Second Day of Spring", tym bardziej potrafię ją docenić. Znakomicie podkreśla subtelne melodie, te niespieszne wędrówki głosem po dolinach melancholii i pagórkach nostalgicznych wspomnień.

"Nagły wiatr, który cię przygnał, będzie wiatrem, który cię zabierze" - śpiewa Jo i wtórująca jej Sophia, w bardzo udanym początku "How Could I Have Known", który został zainspirowany przeprowadzką z rodzinnej Oklahomy do Kolorado, i który przypomina nastrojem dokonania Denisona Witmera. Mimo, iż skończyły dopiero 23 lata, siostry mają prawo do stanów zadumy, pogłębionej refleksji i nostalgicznych westchnień, do spoglądania na świat nieco poważniej, niż ich rówieśnicy. Kiedy miały trzynaście lat ich ojciec, zmagający się z chorobą Parkinsona, popełnił samobójstwo. W ten tragiczny dzień w pewnym sensie straciły również matkę, która na długie lata pogrążyła się w żałobie, o czym mówi piosenka "If I Where A Ghost". "Wędruję, ponieważ chcę odnaleźć głos, który zostawiłam podczas pożegnania". Kolejna odsłona "Snowbank" rozpoczyna się od dźwięków gitar i delikatnej wokalizy, żeby w końcówce namalować piękny poetycki pejzaż. Te niepozorne początki kompozycji, to swoisty znak rozpoznawczy tego albumu, podobnie jak ich barwne rozwinięcia, przypominające tu i ówdzie małe dzieła indie-folkowej sztuki. Zadbali o to pozostali muzycy zaproszeni na sesje nagraniowe - Emma Rose (bas), Jay LeCavelier (fortepian), Tobias Bank (perkusja), John DeHaven (trąbka), Russel Durham (aranżacje skrzypiec i wiolonczeli). "Newborne Of Springtime" czy "Sunday Morning", mają w sobie coś z maniery lo-fi, w tle rozmarzona wokaliza, wplecione okruchy rozmów, nic więcej nie potrzeba w ciągu tych 71 sekund. Widać wyraźnie, że na każdy fragment tej płyty był osobny pomysł. A jaka idea przyświecała całemu albumowi? Oddajmy głos Jo Babb - "Pewnego dnia zobaczyłam starszego mężczyznę, który szedł chodnikiem ze słuchawkami na uszach i po prostu się uśmiechał (...). To jest właśnie to uczucie, które powinien mieć słuchacz "Second Day Of Spring".

( nota 7/10)

 


Skoro nasze oczy w ciągu ostatnich dni zwrócone były na Paryż, musi zabrzmieć coś z Francji. Mermonte to grupa dowodzona przez Ghislain Fracapane ( z Rennes), która 30 września opublikuje najnowszą płytę zatytułowaną "Variations". Znakomity utwór.



Pozostaniemy jeszcze w okolicach kortów Rolanda Garrosa - uwielbiam ten turniej - przy okazji kolejnej francuskiej pocztówki. Tym razem posłuchamy Son Parapluie z gościnnym udziałem Isobel Campbell, która śpiewa utwory autorstwa Jerome'a Didelota z grupy Orwell. Tytuł albumu, jakżeby inaczej, "Paris N'Existe Pas".



17 czerwca ukaże się płyta grupy Praises zatytułowana - "In This Year; Hierophant". Oto całkiem urokliwy singiel promujący to wydawnictwo.



Na moment przeniesiemy się do Belgii, bowiem z miasta Hasselt pochodzi grupa The Haunted Youth, która zaprezentuje utwór "Broken".



W kąciku improwizowanym Daniel Villarreal - perkusista z miasta Chicago oraz zaproszeni goście, którzy pomogli mu nagrać album "Panama 77". W utworze "Cali Colors" usłyszymy: Annę Butters na basie, Jeffa Parkera (gitara), Marię Sofię Horner (skrzypce).



Na koniec dzisiejszej odsłony nasz dobry znajomy - Kjetil Mulelid Trio, z najnowszej płyty "Who Do You Love The Most", opublikowanej w oficynie Rune Grammofon.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz