środa, 9 września 2020

ODDFELLOW'S CASINO - "BURNING! BURNING!" (Nightjar Records) "Piękni dwudziestoletni"

    Dwadzieścia lat to całkiem sporo czasu, żeby zdobyć, a potem ugruntować pozycję na scenie muzycznej. Nie wiem jednak, czy ten problem kiedykolwiek zaprzątał głowę Davida Bramwella. Przez minione dwie dekady brytyjski twórca jak zwykle trzymał się z daleka od czołówek prasy branżowej czy portali muzycznych, nie zabiegał specjalnie o fanów i rozgłos, po prostu, robił swoje, w miarę regularnie przypominając o sobie kolejnymi wydawnictwami. Zebrało się tego kilka epek i singli, raptem siedem pełnowymiarowych albumów (dużo? mało?). Ten najnowszy - dodajmy na marginesie bardzo udany - ukazał się całkiem niedawno i nosi tytuł "Burning! Burning!". Można powiedzieć, że w tym roku David Bramwell świętuje na całego, gdyż oprócz wspomnianego wyżej krążka, ukaże się jeszcze retrospektywna płyta "Oddfellow's Casino Revisited" oraz zapis spektaklu "The Cult Of Water".

David Bramwell to dziennikarz, prezenter radiowy, autor audycji tematycznych dla BBC Radio 3 i 4, pasjonat i ekscentryk, badacz egzotycznych kultur i znawca lokalnych folklorów. Przełomem dla jego intelektualnych poszukiwań było odkrycie książek Carla Junga, Wilhelma Reicha i Rudolpha Steinera. W dalszej kolejności zainteresował się magią i okultyzmem, odsłaniał tajniki rozmaitych wierzeń, badał znaczenie poszczególnych symboli, jak chociażby pojęcie "wody", któremu poświęcił niejeden program oraz pracę "The Cult Of Water". Przywołuje tam sielską krainę dzieciństwa w Doncaster oraz podróż w górę rzeki Don. Zgrabnie sklejona wielowątkowa opowieść zostaje wyrażona przez historie, muzykę, archiwalne filmy, i podpisana przez twórcę, który zmaga się z talasofobią (lęk przed morzem, dużymi akwenami).
David Bramwell wychodzi z założenia, że cywilizacja naukowo-techniczna skupiła się jedynie na tym, co mierzalne i obliczalne ("mędrca szkiełko i oko"), odsłoniła tylko fragment rzeczywistości i usunęła z pola zainteresowania wszystko to, co wymyka się jednoznacznej definicji. Nie wiem, czy brytyjski wokalista naprawdę wierzy w duchy, ale chętnie składa wizyty w "nawiedzonych miejscach", zapomnianych dworkach, cmentarzach, miejscach kultu. Wszystko to znajduje potem swój przetworzony wyraz w tekstach jego piosenek. Jak chociażby w tej, z najnowszego wydawnictwa, zatytułowanej "Night Of The Dab Tsog", która przedstawia autentyczną historię. Oto grupa mężczyzn z plemienia Hmung w Laosie, po przeprowadzce do USA w 1979 roku zmarła we śnie podczas jednej nocy. Z kolei w kompozycji "Leave Behind" usłyszymy głos Pat, sąsiadki Bramwella, która opowiada o swoich problemach z duchami. "Marian Marks" zainspirowana została odwiedzinami artysty w XV - wiecznym domu Alana Garnera w Alderley (brytyjski pisarz fantasy).
Utwór "Twice Around The Sun" to spacer po Wiltshire i odkrywanie neolitycznych kamieni.  W dalszej części płyty znajdziemy odwołania do symboliki wody, światła i ognia, nawiązania do legend, między innymi tej o druidach, do którego zakonu Bramwell wstąpił był w ubiegłym roku. Cały zestaw nagrań zawiera dziesięć kompozycji zarejestrowanych w Church Road Studios, z gościnnym udziałem Elizy Skelton (głos) i Emmy Papper (klarnet).

Nazwa "Oddfellow's Casino" pochodzi od nazwiska wiktoriańskiego dziwaka Ambrose'a Oddfellowa. W 1991 roku babcia Davida Bramwella - Sylvia, mieszkająca w Woodhall Spa, również zafascynowana okultyzmem - zostawiła mu niecodzienny spadek. Stuletnie wąsy zamknięte w pudełku. Właścicielem owych wąsów był wspomniany wcześniej Ambrose Oddfellow, który ponoć obciął je na cele charytatywne.
Skład formacji wielokrotnie zmieniał się przez ostatnie dwadzieścia lat, a jedynym jej stałym członkiem był... założyciel i twórca grupy. Z tych nieco bardziej znanych nazwisk, które podpisały listę obecności na tym lub poprzednich wydawnictwach warto wymienić basistę Stereolab - Simona Johnsa czy Steve'a Lewisa z grupy Fujija And Miyagi.
David Bramwell od samego początku, czyli od całkiem udanego debiutu - "Yellow Bellied Wonderland" (2002) - traktował poszczególne gatunki jak tropy lub wyzwania, śmiało przekraczając stylistyczne granice. Podobnie jest w przypadku najnowszego krążka "Burning! Burning!". Znajdziemy tutaj gustowne aranżacje, zrobione z dużym wyczuciem oraz smakiem, elementy dream-popu, indie-rocka, elektroniki, indie-folku, czy art-rocka, jak w urokliwym i jednym z moich ulubionych utworów "Strange Lights In The Sky", który płynnie przechodzi w "Twice Around The Sun". Warte odnotowania, i wielu ponownych odtworzeń, są: "Where Are The Memories Of Henry Sargeant" i transowy "Frozen Warnings".
Ciężko zaprzeczyć, że David Bramwell wypracował indywidualny styl. Szkoda tylko, że tak nieliczni fani muzyki wiedzą o jego istnieniu. Trzeba przyznać, że z okazji jubileuszu dwudziestolecia obecności na scenie brytyjskiej efemerycznej formacji, jej twórca obdarował nas bardzo spójnym i dobrym wydawnictwem.

(nota 7.5-8/10)






Skoro dziś świętujemy wraz z Davidem Bramwellem, to w kąciku deserowym powinna zabrzmieć kolejna jego kompozycja. Niech to będzie pierwszy utwór Oddfellow's Casino, jaki usłyszałem w życiu. Był 2012 roku, na rynku pojawiła się płyta "The Raven's Empire", którą zamykało to jakże pełne "bramwellowskiej magii" cudeńko - "Death Won't Have Me". A brytyjskiemu twórcy skromny autor tego bloga życzy dużo dobrego!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz