piątek, 10 stycznia 2020

POSTCARDS - "THE GOOD SOLDIER" (T3 Records) "Wątpliwości kapryśnego wiatru"

   Nie będę zaprzeczał, że jako heteroseksualny osobnik mam pewne problemy... z... dokładnym rozróżnianiem barw i odcieni. Gubię się w tych osobliwych nazwach, chociażby odmian koloru różowego, którego, tak na marginesie, nie znoszę pod żadną postacią. Jednak moje możliwości w zakresie percepcji barw są na tyle wystarczające, że pozwalają skonstatować, iż za oknem ani śladu po śnieżnej bieli. Chyba, że... moja sąsiadka wywiesi dopiero co upraną i pachnącą sztucznym aromatem bieliznę. Na balkonach, oprócz staników targanych wątpliwościami kapryśnego wiatru, tlą się jeszcze ozdoby świąteczne - jakiś gwiazdor, z worem na plecach, mruga zalotnie w kierunku renifera, to znów śnieżynka uparcie próbuje otrzepać się z liści, niczym Wiedźma Ple-Ple, z dawno zapomnianej bajki. We Francji wciąż trwa strajk, ceny ropy odrobinę drgnęły, za to ceny wzmacniaczy Accuphase wciąż i niestety na niezmiennym poziomie (a przydałby się drobny rabat na model E-650).

Całkiem dobry poziom prezentuje również najnowsze, drugie jeśli chodzi o płyty długogrające, wydawnictwo libańskiej grupy Postcards, które pojawiło się na rynku 3 stycznia 2020 roku. Pomyślałem, że miło będzie zacząć ten nowy rok na blogu czymś lekkim i wpadającym w ucho. Dobrych melodii na płycie "The Good Soldier" nie brakuje, zarówno tych opakowanych w dream-popową, jak i shoegaze'ową formę. A że dwóch członków zespołu ma w artystycznym CV metalowy epizod, także gitary potrafią odpowiednio zaznaczyć swoją obecność w kluczowych momentach. Gitarzysta Marwan Tohme i perkusista Pascal Semerdjian są ze sobą spokrewnieni, wokalistkę - Julię Sabre - poznali podczas wspólnego wyjazdu na kamping. Nazwę  grupy "Postcards" zaczerpnęli od tytułu płyty formacji Beirut - "Postcards From Italy". Przygodę muzyczną zaczynali od grania coverów, w pubach i klubach rodzinnego miasta Beirut. Julia Sabre dorastała w muzycznej rodzinie i na pierwszych nagraniach grupy często, oprócz urokliwej i delikatnej wokalizy, grała na ukulele. Wczesne epki zespołu również dzięki temu miały bardziej akustyczny wymiar. Uczestnictwo w konkursie "Beirut Open Stage" pozwoliło na darmowe skorzystanie z dobrodziejstw studia nagraniowego. W ten sposób członkowie zespołu poznali producenta Fadie'a Tabbala, który ukierunkował ich myślenie o kompozycji. To właśnie na skutek owocnej współpracy z tym inżynierem dźwięku, w brzmieniu zespołu pojawiły się nieco mocniejsze partie gitar. W telefonie wokalistki znajdziemy muzykę takich zespołów jak: Atlas Sound, Broken Social Scene, ale też utwory Richarda Dawsona, którego koncert był najwspanialszym wydarzeniem artystycznym, w jakim do tej pory uczestniczyła. Album "The Good Soldier" wydała niemiecka oficyna T3, a zespół właśnie rozpoczyna trasę koncertową za naszą zachodnią granicą, można więc sprawdzić, jak sobie radzi grając na żywo.


(nota 7/10)





Skoro pojawiła się nazwa Atlas Sound, ciężko sobie odmówić przyjemności, i nie zagrać wspaniałej kompozycji "Quick Canal", z albumu o jakże wymownym dla wszelkiej maści humanistów tytule - "Logos".






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz