środa, 12 grudnia 2018

RAIN SULTANOV & ISFAR SARABSKI - "CYCLE" (Ozella Music) "W gotyckim kościele Odkupiciela"

  Dziś złożymy wizytę w wytwórni, która powinna być już znana, przynajmniej bardziej wnikliwym czytelnikom tego bloga. Mamy do tego wyśmienitą okazję, ponieważ jakiś czas temu nakładem oficyny Ozella Music ukazała się bardzo intrygująca płyta. Duet, kolejnego naszego dobrego znajomego - azerskiego saksofonisty Raina Sultanova, z nieco mniej znanym pianistą Isfarem Sarabskim, który na ich wspólnym albumie zatytułowanym "Cycle" zagrał na organach oraz na fortepianie.

Połączenie dźwięku saksofonu z tonami wydawanymi przez kościelne organy nie pojawia się zbyt często na wydawnictwach płytowych. Do głowy przychodzą mi dwa takie krążki. Pierwszy z nich to album "Aftenland" - Jana Garbarka i Kjella Johnsena, nagrany w kościele świętego Engelbrekta w Sztokholmie i wydany przez oficynę ECM w 1980 roku. Drugi krążek, bliższy autorowi tego wpisu zarówno estetycznie, jak i czasowo, to album "Rain On The Window", Johna Surmana i Howarda Moody, nagrany w kościele Ullern, w Oslo, i wydany w 2006 roku również przez ECM. W mojej pamięci na długo pozostaną takie prześliczne miniatury jak: "Stained Glass" czy "Dark Reeds".

Tak się złożyło, że o saksofoniście Rainie Sultanovie wspominałem już na łamach tego bloga przy okazji jego poprzedniego wydawnictwa "Inspired By Nature" (TUTAJ ). W swoich rodzinnych stronach to znany artysta - założyciel i dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Jazzowego w Baku, autor publikacji na temat historii jazzu i muzyki improwizowanej w Azerbejdżanie. Pierwszy saksofon sopranowy Sultanov kupił w wieku 17 lat. Na poziomie edukacji muzycznej sporo zawdzięcza swoim braciom, którzy przynosili do domu płyty winylowe, więc młody Rain słuchał Michaela Breckera, Weather Report, a potem próbował grać te ich utwory, które wpadły mu w ucho. Oprócz tego kontynuował naukę gry na klarnecie, a wśród istotnych, żeby nie powiedzieć, kluczowych punktów na mapie swojego rozwoju artystycznego wymienia spotkanie z nieżyjącym już wirtuozem trąbki Kenny Wheelerem.

W czasach sowieckiej Rosji jazz był zakazany i cenzurowany nie tylko w Baku. Subtelną, aczkolwiek odczuwalną odwilż w tej materii przyniosły lata 60-te ubiegłego wieku, kiedy to pierwszym sekretarzem został Leonid Breżniew. Ważnym momentem dla recepcji kultury azerskiej - która nadal dla większości Europejczyków jest kompletnie nieznana, lub w najlepszym wypadku czymś egzotycznym - było wspólne wykonanie piosenki "What Will You Say". Oto w 1995 roku, podczas Festiwalu Muzyki Sakralnej we Francji, na scenie pojawił się Jeff Buckley, który wykonał tę piosenkę wspólnie z azerskim piosenkarzem Mughamem Alim Qasimovem.

O Isfarze Sarabskim z całą pewnością można powiedzieć, że to kolejny po Shahinie Novraslim (wystąpił u boku Raina Sultanova na albumie "Inspired By Nature") młody zdolny azerski pianista. To właśnie on w 2009 roku na festiwalu w Montreux wygrał konkurs pianistyczny, miał wtedy zaledwie 19 lat. Niedługo później otrzymał stypendium i podjął naukę na prestiżowym Barklee College of Music. Razem z Makarem Novikovem (bas) oraz Aleksandrem Mashinem (perkusja) tworzą trio jazzowe.

 Tytuł albumu "Cycle" Rain Sultanov zaczerpnął od koncepcji Rudolfa Steinera, który podzielił ludzkie życie na cykle obejmujące siedem lat. Twórca antropozofii (wiedza o "człowieku kosmicznym" przeciwstawiana antropologii) uważał, że dusza ludzka jest elementem, który łączy świat duchowy i ziemski. Wspominam o tym dlatego, że ów element transcendencji jest obecny w muzyce azerskich artystów. Saksofon w tym specyficznym duecie symbolizuje pierwiastek ludzki - uczucia, emocje, stany mentalne. Organy w tym układzie tworzą malownicze (majestatyczne) tło. Od czasu do czasu pojawiają się również tony fortepianu (szkoda, że nie częściej), a w kompozycji "Orison" możemy usłyszeć kobiecy głosy - to Medina Sultanov dała próbkę swoich możliwości.
Wprawdzie nagrań dokonano w gotyckim kościele Odkupiciela w Baku, ale oddanie czy zachowanie elementu sakralnego, nie było tutaj ani celem, ani w żadnym momencie płyty nie stało się czymś dominującym. Rain Sultanov i jego przyjaciel skupili się na zachowaniu i pogłębieniu specyficznej atmosfery, azerski saksofonista unikał niepotrzebnych popisów, zbędnej w takim układzie wirtuozerii. Jego długimi fragmentami bardzo urokliwa gra pełna jest nostalgii, smutku, muzycznej zadumy, zawiera również etniczne pierwiastki. "Dźwięk jest falą, która przedstawia nastrój danej osoby" - utrzymuje Sultanov i wymownie potwierdza to kolejnymi kompozycjami zawartymi na albumie "Cycle". I tak oto sfera sacrum miesza z profanum, elementy kultury Wschodu przenikają kulturę Zachodu.

(nota 7.5/10)



   


   




A na deser przepiękna kompozycja - "On the Trail of Shrivan's Gazelles", z poprzedniej płyty Raina Sultanova zatytułowanej "Inspired by Nature", przy fortepianie zasiadł Shahin Novrasli. Wyjątkowo urokliwy temat, do którego wielokrotnie wracałem (dla niecierpliwych - czyżby i tacy zaglądali na tego bloga? - od 4 min. 47 sek).







 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz