wtorek, 5 grudnia 2017

MOUNTAIN MOVERS - "MOUNTAIN MOVERS" (Trouble in Mind Records) "Na psychodelicznym szlaku"




  Daniel Greene - autor piosenek, gitara, śpiew, Rick Omonte - bas, Ross Menze - perkusja, oraz Kryssi Battalene - gitara, oto skład formacji z New Haven, w stanie Connecticut, którzy ponad dekadę temu przybrali nazwę Mountain Movers. Szczególną uwagę warto zwrócić na to ostatnie nazwisko - Battalene. Jedyna kobieta w zespole, która dołączyła do niego w 2010 roku, przy okazji wydania albumu "Apple Mountain", i która pełni w tej grupie rolę gitarzysty solowego. Nie umniejszając pozostałym członkom amerykańskiej formacji, to właśnie gitarowe popisy Kryssi stanowią o sile brzmienia tego zespołu. W muzyce Mountain Movers jest dużo stylistycznych odwołań - nawiązania do psychodelii lat 60 czy 70-tych, szczypta krautrocka i domieszka shoegazu z początku lat 90-tych (Ride, My Bloody Valetine), czy rozwiązania przywołujące skojarzenia z twórczością Sonic Youth. Jeśli chodzi o inne, być może dla niektórych mniej oczywiste tropy, to odnalazłem w sposobie myślenia o dźwięku Dana Greena i jego załogi podobieństwa do formacji Kikagaku Moyo.
Amerykańska grupa na przestrzeni ostatnich  kilkunastu lat systematycznie rozwijała swoje brzmienie. Muzycy nie stronili przy tym od eksperymentów formalnych. Przełomowy album "Apple Mountain", eksplorujący psychodeliczno-folkowe rubieże, nagrywali w zaciszu domowych pieleszy.
Bazę, czy też początek ich kompozycji stanowi zwykle zwrotka piosenki, która następnie rozrasta się i przekształca dzięki gitarowej improwizacji. W graniu zespołu z New Haven pomimo psychodelicznych inklinacji jest mnóstwo pozytywnej energii. Najnowszy album Mountain Movers zatytułowany po prostu "Mountain Movers" zawiera sześć kompozycji (w tym jedno intro), ale tylko utwór "Vision Television" - który ze względu na melodyjność i ramy czasowe, mógłby pełnić rolę singla promującego wydawnictwo - nie rozwija się w psychodeliczno-gitarowy trip. Od pierwszych taktów "I Could Really See Things", aż po ostatnie nuty "Unknown Hours" mamy do czynienia z soczystym brzmieniem mocno przesterowanych gitar, które momentami przybiera formę prawdziwej ściany, po której całkiem sprawnie wspinają się palce Kryssi Battalane. Ta dziewczyna naprawdę świetnie rozumie, jak rozwijać opowieść i budować napięcie. Unika przy tym sztucznych i zupełnie niepotrzebnych popisów, stroni od nadmiernej egzaltacji. Właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Pomimo tylu tak czytelnych odwołań i nawiązań, jakie można odnaleźć w twórczości Mountain Movers, jest w ich muzyce, i rozpoznawalny, tak poszukiwany przez wiele grup, indywidualny pierwiastek, i sporo tak upragnionego świeżego - górskiego - powietrza.

(nota 7.5/10)











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz