sobota, 14 grudnia 2024

SUNSTACK JONES - "LUMINOUS HANDS" (AV8 Records) "W blasku słońca"

 

     Pewnie wielu z Was wciąż całkiem nieźle pamięta grupę The Verve. Nigdy nie był to mój ulubiony zespół, nawet w latach świetności, ale znałem kilka ich płyt i lubiłem od czasu do czasu wracać do paru dobrych piosenek, chociażby po to, żeby sprawdzić, czy wciąż na mnie działają. Formacja The Verve funkcjonowała przez dekadę, od końca lat osiemdziesiątych do końca złotych lat dziewięćdziesiątych. Ich muzyczne poczynania charakteryzowało specyficzne i całkiem rozpoznawalne brzmienie gitar - tak wtedy się grało - odrobinę zakwaszone, nieco psychodeliczne, przy okazji nawiązujące do niektórych grup z lat 60-tych. Chyba największy komercyjny sukces przyniosła im płyta "Urban Hymns", z kultowym przebojem oraz ikonicznym teledyskiem (lider formacji wybrał się na szybki spacer ulicami miasta, podobnie jak sześć lat wcześniej zrobiła to w innym teledysku wokalistka grupy Massive Attack)) - "Bitter Sweet Symphony", gdzie wykorzystano symfoniczny cytat z utworu "The Last Time" - The Rolling Stones. Tuż po rozpadzie grupy w 1999 roku jej wokalista - Richard Ashcroft - próbował rozwijać solową karierę i nawet całkiem nieźle to wyszło.


Dlaczego o tym wspominam? Tak się złożyło, że członkowie grupy Sunstack Jones wychowali się również na muzyce The Verve. "To nie tak, że siedzę i słucham przez cały czas płyt The Verve, ale kiedy byliśmy młodzi, oni byli dla nas tacy wielcy, i byli po prostu zajebiści..." - wyznał całkiem szczerze wokalista Sunstack Jones. Jego koledzy pokochali piosenki brytyjskiej formacji do tego stopnia, że w swojej twórczości nie tylko nawiązywali do charakterystycznego brzmienia, ale z płyty na płytę starali się je rozwijać i ubogacać. Nadarzyła się okazja, żeby sprawdzić, jak sobie poradzili z tym niełatwym zadaniem. Niedawno ukazała się ich płyta zatytułowana "Luminous Hands", która brzmieniem przywołuje gitarowego ducha lat dziewięćdziesiątych.



Końcowy i całkiem zadowalający efekt udało się uzyskać również dzięki znajomości z dawnym basistą zespołu The Verve - Nickiem McCabe. To on zaprosił członków formacji Sunstack Jones do swojego studia. 

"Naszym głównym celem jest ulepszenie ostatniej  rzeczy, którą zrobiliśmy, a nie staranie się, żeby zostać kimś innym. Oszustów można rozpoznać z daleka, zazwyczaj są headlinerami, prawda?".

Grupa Sunstack Jones debiutowała w 2012 roku krążkiem "Surefire Ways To Sweet The Mind", wydanym przez oficynę Mammouth Bell Recording, specjalnie powołaną do tego celu przez dwóch liderów zespołu. Początkowo skład dość często ulegał zmianie, aż wykrystalizował się gdzieś pod koniec 2016 roku i zamknął w pięcioosobowej załodze. Wszyscy w młodości słuchali podobnych rzeczy - The Verve,  Ride, Stone Roses, Black Rebel Motorcycle Club.

"Chcieliśmy nazwy, która brzmi jak szalony stary bluesman, czy coś w tym stylu. To była mieszanka czegoś ekscytującego oraz interesującego, jak wymyślone słowa i czegoś zupełnie przyziemnego, jak moje i Richy'ego nazwisko " - wspominał wokalista Chris Jones.

Panowie początkowo zajęci obowiązkami zawodowymi wysyłali sobie próbki nagrań drogą internetową. Jednak po kilku udanych koncertach doszli do słusznego wniosku, że najwięcej frajdy przynosi im wspólne granie, także takie w sali prób, gdzie powstawały kolejne pomysły i piosenki.



 
Ostatnie wydawnictwo zatytułowane "Luminous Hands" grupa Sunstack Jones reklamowała na Instagramie jako: płytę dla fanów zespołu Galaxie 500. Pewnie jest w tym trochę racji, chociaż utwory zawarte nam albumie są dość różnorodne, jak na ograniczone możliwości grupy. Udany początek, czyli tytułowy "Luminous Hands", od razu przywołuje skojarzenie z najlepszymi momentami w dyskografii The Verve. Dalej jest podobnie. Dominuje brzmienie gitar, które od czasu do czasu zyskują na sile rażenia. 

Przy okazji odsłony "Even Though", mogą przypomnieć się fragmenty twórczości Mojave 3. Nieco bardziej w stronę dawnych pieśni grupy The Byrds, zmierzają "Useless Saying" czy "I Guess That Fine". Z tej całkiem niezłej płyty - szczególnie, kiedy mamy do czynienia z niezbyt obfitym w intrygujące premiery grudniowym czasem - warto zapamiętać także świetny "Moriarty Hotel". Niby proste gitarowe granie, ale niepozbawione głębi oraz uroku, pewnie odrobinę "dziaderskie" dla pokolenia "sigmy" i "dzbanów", ale fani wyżej wymienionych formacji powinni znaleźć coś dla siebie na tym krążku.

(nota 7/10)

 



W strefie "Dodatki..." z Liverpoolu przeniesiemy się do Manchesteru, gdzie działa i tworzy Abbie Ozard, która niedawno opublikowała album "Everything Still Worries Me". Moja ulubiona piosenka.



Zajrzymy do miejscowości Mangat, która leży w Wielkiej Brytanii, gdzie tworzy zespół Tokyo Tea Room. Zamiast dramatycznie kiepskiej i wydanej wczoraj płyt "The Night " (która zebrała w prasie zaskakująco dobre recenzje)  - grupy Saint Etienne, posłuchamy niedawno wydanego singla Tokyo Tea Room.



 
Cici Arthur reprezentuje Kanadę, a jego nowa piosenka zapowiada lutowa premierę płyty "Way Through" - 21 luty 2025 roku. W składzie zespołu artysty znajdziemy dobrych znajomych - Nicholasa Krgovicha, Josepha Shabasona. 




Deradoorian to grupa z Nowego Yorku, z liderką Angelą Deradoorian i dobrym znajomym saksofonistą Patrickiem Shiroshim w składzie. Oto ich najnowsza propozycja.



Chicago w stanie Illinois, zapowiedź płyty "Phonetics On And On" - grupy Horsegirl, która ukaże się 14 lutego 2025, dzięki uprzejmości oficyny Matador Records.



 
Dania i miasto Kopenhaga, tam odnajdziemy postać Rasmusa Prika Kalmarka, który wraz z kolegami tworzy formację Casquette. Oto najlepszy fragment z ich płyty "Lad Mig Leve".



Pod koniec listopada zespół z Los Angeles - The Blue Magic Church opublikował wydawnictwo zatytułowane "The People vs. The Blue Magic Church". Wybrałem z niego taką kompozycję.




Sami nasi znajomi zasilają skład kwintetu Outof/Into - Gerald Clayton - fortepian, Immanuel Wilkins saksofon altowy, Joel Ross - marimba, wibrafon, Kendrick Scott - perkusja, Matt Brewer - bass. Fragment ich niedawno opublikowanej płyty "Motion 1".




Na koniec zostawiłem "KOMPOZYCJĘ TYGODNIA" , ta należy do amerykańskiej grupy Wet Tuna, która przed tygodniem opublikowała materiał zatytułowany "Groovin' Fantasy Set". Do tego fragmentu wracam najczęściej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz