sobota, 14 września 2024

TRENTEMOLLER - "DREAMWEAVER" (CHF MUSIC/IN MY ROOM) "Dojrzałość versus młodość"

 

    W miniony piątek ukazało się sporo płyt, których zawartość postaram się sukcesywnie sprawdzać w najbliższych dniach. W związku z tym miałem mały dylemat, który album wybrać jako danie główne. Bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że płyty nieco bardziej uznanych czy modnych obecnie zespołów, jak i rozpoznawalnych artystów, będą szeroko omawiane na popularnych portalach zajmujących się muzyką alternatywną. Dlatego ostatecznie stanąłem przed wyborem, który mógłbym zamknąć w takim oto prostym pytaniu: "młodość czy dojrzałość?".  Po dłuższym wahaniu zdecydowałem się na dojrzałość, pewnie także z tego powodu, że bliżej mi do tego typu stanu oraz wątków odnajdywanych tam i tu w twórczości artystycznej, a może również dlatego, że młody już byłem... jakiś czas temu.



Anders Trentemoller to wciąż słabo znany w naszym kraju - mimo iż koncertował u nas, i wkrótce znów wystąpi - pięćdziesięciojednoletni ( a więc niezbyt młody) artysta, muzyk, producent, klawiszowiec, a niegdyś DJ, który ukrywa się pod nazwą Trentemoller. Nasz dzisiejszy główny bohater rozpoczynał muzyczną przygodę pod koniec lat 90-tych, grając w indie-rockowych mało znanych grupach, które tak szybko jak powstawały, tak szybko kończyły swoją działalność. Debiutancki album "The Last Resort" wydał w 2006 roku, w oficynie Poker Flat Recordings, a kolejne wydawnictwa publikował już w założonej przez siebie wytwórni "In My Room". Później dał się poznać jako artysta sprawnie remiksujący kompozycje innych twórców - Royksopp, The Knife, Unkle, Efterklang, Depeche Mode. Swoją coraz bardziej rozpoznawalną markę sukcesywnie kształtował i potwierdzał podczas festiwali - w Glastonbury, Roskilde, Melt!, Coachella. Jego muzykę wykorzystali w serialach oraz filmach między innymi: Pedro Almodovar, Oliver Stone, Jacques Audiard.

"Zawsze staram się nie myśleć, czego oczekuje ode mnie wytwórnia, o recenzjach i tym podobnych rzeczach. Po prostu, w studio nagraniowym próbuje być sobą, a potem sprawdzam, dokąd zaprowadzi mnie muzyka" - oświadczył Anders Trentemolller. W piosenkach lubi zderzać ze sobą rozmaite przeciwieństwa - młodość/dojrzałość, akustyczne versus elektroniczne, itp. Ceni melancholijny nastrój, który odnajdywał kiedyś w skandynawskiej muzyce ludowej. "W dzieciństwie mama śpiewała mi stare skandynawskie kołysanki, które były melancholijne". Swoje kompozycje często tworzy zasiadając przy pianinie. Wykorzystuje przy tym metodę Paula McCartneya, który najpierw tworzył sekwencje akordów na fortepianie, i jeśli na drugi dzień nadal je pamiętał, kierował się dziarskim krokiem do studia nagraniowego.



Początkowo Anders Trentemoller fascynował się muzyką elektroniczną i klubową. Te upodobania pozostały w nim do dziś, co słychać całkiem nieźle na wydanym wczoraj albumie zatytułowanym "Dreamweaver". "Lubię nakładać kolejne warstwy. Jeśli posłuchasz jednej z moich piosenek po raz czwarty, możesz odnaleźć w niej nowe szczegóły. Cenię sobie muzykę, która potrafi zaskoczyć i ujawnić rzeczy, których nie widzi się za pierwszym razem".

Najnowsze wydawnictwo można podzielić na dwie przeplatające się ze sobą części. Pierwsza z nich zawiera fragmenty oniryczne, refleksyjne, jak tytułowy "Dreamweaver",  "Winter's Ghost",czy Hollow", przy okazji którego mogą przypomnieć się dawne płyt formacji This Mortal Coil. W tej estetyce świetnie sprawdza się głos Disy Jakobs, islandzkiej wokalistki, która po raz pierwszy pojawiła się gościnnie podczas trasy koncertowej kilka lat temu, a potem niepostrzeżenie została nowym członkiem zespołu. Do drugiej sekcji można zaliczyć nieco bardziej dynamiczne odsłony, jak "I Give My Tears", w którym słychać echo dokonań między innymi New Order. Oczywiście Trentemoller przepuszcza elementy zaczerpnięte z estetyki swoich dawnych  ulubionych  zespołów (Joy Division, The Cure,  New Order, Slowdive itd.) przez własną wrażliwość. Podobnie brzmi "In A Storm", lub "Behind My Eyes", gdzie mogą przypomnieć się dokonania The Sister Of Mercy. Raz po raz odezwie się mocniejsza partia gitar - Anders Trentemoller twierdzi, że ma w zespole najlepszych duńskich muzyków -  to znów da o sobie znać taki czy inny syntezator, którego brzmienie skandynawski artysta lubi modyfikować, przepuszczając jego dźwięki przez rozmaite efekty. Z taką samą swobodą przekracza stylistyczne granice - dream-pop, synthwave, darkwave, itp., zderzając nowoczesność z indie-rockową czy post-punkową klasyką. I tak całkiem przyjemnie i niepostrzeżenie upływa czas w towarzystwie tego albumu.

(nota7.5-8/10)


 


Pozostaniemy na skandynawskiej ziemi. Z Trondheim (Norwegia), pochodzi grupa Motorpsycho, która wczoraj opublikowała nowy album "Neight!!".



Z portowego duńskiego miasta Aarhus wywodzi się dobrze nam znany zespół Catch The Breeze, który także w dniu wczorajszym opublikował płytę zatytułowaną "Hope Has A Place".



Najwyższa pora  na "młodość", o której wspominałem na samym początku dzisiejszej odsłony. Miasto Atlanta (stan Georgia) oraz zespół Lunar Vacation, który wczoraj opublikował album "Everything Matters, Everything's Fire". Będę jeszcze wracał do tego udanego wydawnictwa.



Kolejny przedstawiciel sekcji "młodość" pochodzi z Paryża. Mam tu na myśli grupę Juniore, która wczoraj opublikowała płytę zatytułowaną "Trois Deux Un".



Strefę "dojrzałości" z pewnością może reprezentować brytyjska zaprawiona w boju załoga z miasta Nottingham, czyli grupa Tindersticks. Wczoraj przypomnieli o sobie światu kolejnym krążkiem zatytułowanym "Soft Tissue".



Dla odmiany wiek średni przedstawia Nandi Rose oraz jej brooklyńska grupa Half Waif. 4 października ukaże się ich nowa płyta zatytułowana "See You At The Maypole", którą promuje ten pełen uroku singiel.



 Skoro Kanada to wytwórnia Constallation, której nakładem również wczoraj ukazał się album grupy We Are Winter's Blue An Radiant Children, z gościnnym udziałem Efrima Manuela Menucka, o którym wspominałem już na łamach bloga. Wydawnictwo nosi tytuł "No More Apocalypse Father".



W "kąciku improwizowanym" zajrzymy do katalogu wytwórni Gondwana Records, która opublikowała wczoraj płytę londyńskiej formacji Paradise Cinema - "Returning Dream", w składzie tria znajdziemy Jacka Wyllie, znanego z grup Portico Quartet czy Szun Waves.




Raz jeszcze dzielnica Nowego Yorku, czyli Brooklyn, gdzie mieszka Wendy Eisenberger, która wczoraj wydała album "Viewfinder".




Po "kąciku improwizowanym" pora na nową, zapoczątkowaną przed tygodniem, tradycję, która oczywiście zobowiązuje. Przed Wami moja ulubiona piosenka ostatnich dni, czyli... "KOMPOZYCJA TYGODNIA!!". Jej twórcy to Derek Almstead i Emily Growden, wchodzący w skład amerykańskiej grupy Giant Day. Zdecydowanie najlepszy fragment ich wydanego pod koniec sierpnia albumu zatytułowanego "Glass Narcissus". Przywitajcie ich ciepło i serdecznie, gdyż to debiutanci. Wyborne!!




3 komentarze:

  1. Super klimacik, słucham od samego rana, wczoraj też dwa razy przesłuchałem. Widziałem na RYM, że zespół ma już sporą dyskografię. Które płyty są najlepsze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Trentemoller byli w październiku w Polsce, szkoda, że tak późno poznałem ten band=szkoda, że tak późno poznałem ten blog. ☹️

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko do nadrobienia, poznawanie dyskografii zacząłbym zgodnie z niepisanym przykazaniem od początku, czyli od albumu "The Last Remont", wcześniej były jakieś single, epki, itd. Na początku w brzmieniu było znacznie więcej elektroniki niż obecnie. Wyróżniającym się albumem jest "Memoria" (wydany w 2022), stanowi coś w rodzaju uznania w oczach innych artystów, ponieważ w poszczególnych piosenkach pojawiło się mnóstwo zaproszonych gości, między innymi Low, wokalistka Blonde Redhead itd.

    OdpowiedzUsuń