sobota, 6 sierpnia 2022

ANDRES BARBA - "Świetlista republika" (Filtry) / MARIEKE LUCAS RIJNEVELD - "Niepokój przychodzi o zmierzchu" (Wyd. Literackie)

 

     Dziś być może dla niektórych z Was miła niespodzianka, dla pozostałych nietypowa propozycja, i kto wie, czy tylko jednorazowy wyłom w cyklu blogowych zdarzeń. Otóż, chciałbym polecić Wam, moi drodzy mili Czytelnicy dwie książki, które przeczytałem w ostatnim czasie - oczywiście było ich znacznie więcej, ale właśnie te zrobiły na mnie największe wrażenie. Obydwie traktują o tym samym, choć różni ich odmienne podejście, bowiem ich autorzy postanowili nieco bardziej pochylić się nad tematyką szeroko pojętego dzieciństwa. Twórcą pierwszej z nich - "Świetlistej Republiki" jest hiszpański pisarz Andres Barba. Szczerze mówiąc, z jego powieści cieszę się już od ponad pół roku, gdyż kupiłem ją w grudniu 2021. Jednak wróciłem do niej całkiem niedawno, w wolne wakacyjne dni, zderzając ją z książką "Niepokój przychodzi o zmierzchu" - Marieke Lucasa Rijnevelda, którą nabyłem dwa tygodnie temu.

Tekst Andresa Barby przypomina swoistą kronikę miasta-miejsca-czasu, czy też wspomnienia i refleksje kreślone w oparciu o osobliwe wydarzenia, które rozegrały się w niewielkiej miejscowości San Cristobal. Nie zamierzam tutaj relacjonować fabuły. Wspomnę tylko, że Barba przy okazji rozwijania subtelnej opowieści stawia intrygujące pytania, na które nie daje oczywistych odpowiedzi. Dobitnie pokazuje, że dzieciństwo oraz figura dziecka nie jest tylko beztroską przestrzenią pełną niefrasobliwości i radosnych anegdot przywoływanych po latach w wieku dojrzałym. Z jednej strony to strefa wciąż reglamentowanych nakazów i zakazów, pragmatycznych obostrzeń, narzuconych przez opresyjny zwykle system ciągłej kontroli i ciasnych form socjalizacji. Nie ma tu specjalnie miejsca na inność czy odrębność, które nieraz tak boleśnie odkładają się na gotowej siatce pojęć przeciętnych mieszkańców. Z drugiej zaś, to dojmujące pragnienie wolności, tkwiące od narodzin każdego świadomego bytu, jakże często wyrażające się przez opór, siłę czy agresję. A skoro pojęcie "wolności" zderzone zostaje w powieści Barby z gotowymi strukturami i schematami myślenia, prędzej czy później musi pojawić się napięcie, pęknięcia, konflikty, a w konsekwencji stygmatyzacja lub wykluczenie i niezrozumienie. Hiszpański pisarz w tej doskonałej długimi fragmentami opowieści pokazuje różne punkty widzenia oraz różne porządki świata, którym przypisano odrębne sposoby interpretacji. Autor sporo miejsca pozostawił jednak dla niedopowiedzeń czy tajemnicy, a tym samym dla aktywności czytelnika, i dlatego książkę "Świetlista republika" tak dobrze się czyta. "Niełatwo rozstrzygnąć, co ma na nas większy wpływ, to, co nam zagraża, czy to, co nas pociąga".

Książkę "Świetlista republika" warto, a może nawet należy, zderzyć z powieścią holenderskiego pisarza Marieke Lucasa Rijnevelda - "Niepokój przychodzi o zmierzchu". Autor, podobnie jak Andres Barba, przedmiotem swojej opowieści uczynił fragment dzieciństwa. Od początku z rozmysłem i skrupulatnie buduje małą ontologię - umieszcza akcję powieści w niewielkiej wsi, a dokładniej mówiąc, w małym gospodarstwie. Jego granice wyznaczają horyzont poznawczy głównej bohaterki. Dziewczynka dzieli świat na ten bliski - dom, obora, pole, jezioro - czyli to, co w zasięgu wzroku lub ręki, oraz ten odległy - teren za jeziorem - będący strefą mglistych marzeń. "Tam, gdzie można dojść pieszo jest bezpiecznie" - mówi. I to właśnie takie lapidarne i celne spostrzeżenia, trafne i zaskakujące nieraz metafory, przypominające momentami nawiązania do prozy Wiesława Myśliwskiego, wypadające z  ust dziecka, stanowią o sile tej prozy. Rijneveld przedstawia historię holenderskiej rodziny, w której Biblia wyznacza rytm zdarzeń, porządkuje otaczający świat, a jednocześnie zamyka i ogranicza wszelkie przejawy wolności, swobody i twórczej aktywności dorastających dzieci. Nowoczesność, która niepokojąco puka do drzwi wiejskiego domu, co ciekawe wraz ze śmiercią, zestawia się tu z rzeczywistością przypominającą codzienność rodziny Amiszów. Te biblijne cytaty, te wyuczone na pamięć zdania rodziców (podobnie jak odruchy, spojrzenia, grymasy twarzy), zawierające zestawy gotowych odpowiedzi, sugestii czy nakazów, mają zwolnić z myślenia, zniechęcić do stawiania kolejnych pytań. Jednak naturalną ciekawość dziecka nie jest tak łatwo poskromić. W tekście rozpięta jest ona pomiędzy ramionami klasycznego podziału "Eros - Tanatos". Z jednej strony mamy rodzące się zainteresowanie własną seksualnością, realizowane nieraz w osobliwy sposób, z drugiej "śmierć", chociażby brata, która stanowi początek serii nieszczęść, i punkt zwrotny w tej znakomitej powieści, wyróżnionej Międzynarodową Nagrodą Bookera. Przyznam, że od wielu lat bardzo sobie cenię twórczość laureatów tej nagrody, dużo bardziej niż tych, którzy otrzymali literackiego Nobla. Powieść "Niepokój przychodzi o zmierzchu" czyta się niemal jednym tchem. Przyznam także, że "Świetlista republika" oraz pozycja Marieke Lucasa Rijnevedla, to moje dwie ulubione książki ostatnich kilku miesięcy - to wyznanie również w ramach odpowiedzi na szereg podobnych i regularnie pojawiających się pytań od Czytelników (głównie czytelniczek) tego bloga.

"Miłość sprawia, że jest się widocznym" - mówi ustami głównej bohaterki Marieke Lucas Rijneveld. Kto wie, może przy okazji tego wpisu, te dwie wyjątkowe książki staną się i dla Was nieco bardziej widoczne. Ps. Nie zwracajcie, jeśli potraficie, większej uwagi na okładkę powieści "Niepokój przychodzi o zmierzchu" - jest okropna. To głównie za jej sprawą odkładałem zakup tej powieści na inny czas. Stanowi durną kopię brytyjskiego wydania. Szkoda, że polski wydawca nie zaproponował w tej delikatnej i niejako podstawowej materii czegoś bardziej wyrafinowanego. Na koniec pragnę uspokoić stałych Czytelników - w kolejnej odsłonie powrócę do recenzji intrygujących nowości płytowych. Tymczasem życzę owocnej lektury.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz