Ponad pół wieku temu - dokładna data nie jest aż tak ważna - w domu reżysera Johna Hustona miało miejsce spotkanie towarzyskie. Wśród zaproszonych gości znaleźli się sławni przedstawiciele świata kina i sztuki, reżyserzy, scenarzyści, znani aktorzy i aktorki, w tym Ava Gardner. W pewnym momencie ktoś rzucił pytanie: "Co jest najważniejsze w życiu?". Przytulne i gustownie urządzone wnętrze zaczęły wypełniać pierwsze nieśmiałe odpowiedzi. Ktoś, całkiem słusznie, stwierdził, że najważniejsze w życiu jest zdrowie, jakaś aktorka, jak to kobieta, wskazała na miłość, bycie kochanym, bycie szczęśliwym. Tubalny głos scenarzysty, siedzącego w rogu pokoju, oświadczył, że najważniejsza jest rodzina, ktoś chwilę później dorzucił, że: "wolność". Wysłuchawszy spokojnie wszystkich odpowiedzi, na końcu odezwał się John Ford. "Najważniejsze w życiu jest... być czymś zainteresowany" - oto, co powiedział reżyser filmu "Rio Grande".
Wspominam o tym dlatego, że najnowsza płyta grupy Chrisa Hoosona, Dakota Suite, zatytułowana "What Matters Most", dotyczy również tej kwestii. Formacja Dakota Suite istnieje na rynku muzycznym od dwudziestu lat, i przez ten czas nie tylko scenicznej działalności, doczekała się około dwudziestu albumów (jak zwykle dokładna liczba zależy od przyjętej metodologii). Ten najnowszy ukazał się kilka dni temu, i w mojej ocenie jest jedną z najlepszych pozycji w bogatej dyskografii.
Całość rozpoczyna się od kompozycji "Constanta, 1992", i niespiesznych dźwięków fortepianu, w stylu przypominającym dokonania nieodżałowanego Erika Satie. Dźwięk oraz jego łagodne wybrzmiewanie, kolejny ton i kolejny oddech subtelnej pauzy. Taka estetyka, ten styl muzycznej ekspresji - eteryczny, leniwy, nostalgiczny (pogranicze elektroniki i ambientu, alternatywy i jazzu) - przewija się przez cały album. Niekiedy pojawiają się dźwięki gitary, przetworzone i powielone, zapętlone i umiejętnie nałożone na siebie, jak w prześlicznym i utkanym z melancholijnych wersów: "Now That You Know".Czasem na pierwszy plan wysunie się delikatna narracja saksofonu, coś na kształt westchnięć, nieśmiałych szeptów, dostosowanych do sposobu śpiewania wokalisty, i powołanych do życia przez Lisen Rylander, jednego z wielu zaproszonych do współpracy gości. Wśród nich musiał się znaleźć stały bywalec wydawnictw sygnowanych nazwą Dakota Suite - Dag Rosenqvist, odpowiedzialny za syntezator, banjo i klawisze Rhodesa, Emanuele Errante, który dostarczył nagrań terenowych, Anna Elias śpiewająca w chórkach, oraz kolejny stały gość, Quentin Sirjacq, obsługujący tym razem wibrafon. Płyta jest w pewnym sensie dedykowana Johannie, żonie Chrisa Hoosona, którą poznał 26 lat temu na rumuńskim dworcu (stąd tytuł "Constanta, 1992"), i która zagrała tutaj na klarnecie.
Album "What Matters Most" z jednej strony mieni się barwami jesieni - nostalgia, melancholia, smutek - a z drugiej fragmentami spowity jest przez gęstniejący mrok, przepełniony niepokojem, którego nie sposób do końca zdefiniować i wyrazić, a który zdaje się pęcznieć gdzieś od środka, nie znajdując dla siebie całkowitego ujścia.
W wywiadzie Chris Hooson oświadczył, że to jego najbardziej skomplikowana i osobista płyta, jaką nagrał do tej pory.
A co jest najważniejsze w życiu dla lidera formacji Dakota Suite, fana wydawnictw ECM, wielbiciela dokonań Harolda Budda oraz grupy Red House Painters? - ktoś słusznie zapyta.
Prawdopodobnie wiele rzeczy. Jakąś odpowiedź na ten temat przynosi kompozycja zatytułowana "I Survive Only In Someone Else".Chris Hooson stawia więc na miłość, relację z drugim człowiekiem, bycie z kimś, a tym samym bycie w kimś, pozostawanie w jego pamięci, nawet wtedy, kiedy będzie już po wszystkim i dopełni się czas. "Dopóki kogoś pamiętasz, nie odszedł na dobre".
"Miłość to być może mądrość wspólnego przemijania" - pewnie i pod tym zdaniem autorstwa Wiesława Myśliwskiego podpisałby się twórca płyty "What Matters Most".
(nota 7.5-8/10)
Na koniec jedna z moich ulubionych kompozycji formacji Dakota Suite, którą można odnaleźć na albumie "There Is Calm To Be Done".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz