sobota, 6 lutego 2016

YOUR FRIEND - "GUMPTION" Domino Records

















Pod nazwą Your Friend ukrywa się 24 -letni Amerykanin Taryn Miller. Jego pierwsze próby muzyczne przywołują skojarzenia z kasetą, która ujrzała światło dzienne 17 sierpnia 2013 roku. Wydana własnym sumptem epka, „Jekyll/Hyde”, zawierała kilka utrzymanych w podobnym tonie kompozycji z pogranicza indie-popu, indie-folku. Cechą wyróżniającą ten zbiór lepszych i gorszych nagrań był charakterystyczny wysoki głos Millera. Początek tego roku przyniósł upragniony przez młodego muzyka debiut fonograficzny. W styczniu ukazała się płyta „Gumption”, wydana przez Domino Records.
Od pierwszy chwil tego albumu łatwo rozpoznać, że repetycja, pętle dźwiękowe, powtarzalność struktur, dronowe wybrzmiewanie, to naturalne środowisko Taryna Millera. Jego wysoki głos przywodzi skojarzenia chociażby z barwą głosu wokalisty Port St. Willow,  Nicholasa Principe, którego płytę omawiałem niedawna na łamach bloga. Szczególnie daje się to odczuć w transowym utworze „Desired Things”, klimatem przypominającym także twórczość Arms and Sleepers. Na poziomie warstwy brzmieniowej główną rolę na „Gumption” odgrywa szeroko pojęta elektronika – syntezator, automat perkusyjny, przetworzona gitara. To przy pomocy tych instrumentów, Miller buduje wokół swojego głosu sugestywną przestrzeń. Faktura dźwiękowa zagęszcza się, to znów rozrzedza, wciągając słuchacza coraz głębiej w barwną krainę. Subtelne odcienie, pastelowe plamy, wirujące kolory mieszają się na tym albumie ze sobą w intrygujący sposób. Taryn Miller wykorzystał również dźwięki otoczenia, nagrania terenowe dokonane na rodzinnej farmie w Lawrence w stanie Kansas. Nad całością płyty sprawowały pieczę czujne uszy i sprawne dłonie producenta Nicolasa Vernhesa(The war on drugs, Deerhunter) w studiu Rare Book Room na Brooklynie.
Urokliwe zapadające w pamięć harmonie, hipnotyczne brzmienie, ładne linie melodyczne, specyficzna atmosfera i leniwe tempo narracji przypominają odrobinę nagrania Beach House. Na debiutanckim albumie Millera słychać również echa twórczości Radiohead szczególnie z okresu „Amnesiac”. „Gumption” to doskonały przykład na to, jak młodzi artyści, stawiający pierwsze kroki na scenie muzycznej, czytają, rozumieją i korzystają z bogatej tradycji przeszłości. To sztuka w umiejętny sposób, mniej lub bardziej świadomie, czerpać, inspirować się dokonaniami uznanych zespołów, i co najważniejsze - filtrować owe dokonania przez własną wrażliwość. Po wysłuchaniu albumu „Gumption” jednego jestem pewny, że Taryn Miller na dłużej zostanie, jeśli nie „moim przyjacielem”, to z pewnością bardzo dobrym znajomym. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz