sobota, 10 lutego 2018

CALIBRO 35 - "DACADE" (Record Kicks) "Włoscy mistrzowie soundtracków"





Calibro 35 to niezbyt dobrze znana, nie tylko w naszym kraju, włoska grupa, która w tym roku obchodzi okrągły jubileusz 10-lecia obecności na scenie. Enrico Gabrielli (klawisze, saksofon, flet), Fabio Rondanini (perkusja), Luca Cavina (bas), Massimo Martellotta (gitara), Tommaso Colliva (produkcja), dopracowali się już dziesięciu albumów, w tym także tych koncertowych. Warto zatrzymać się nieco dłużej przy tym ostatnim nazwisku - Tommaso Colliva - znanego włoskiego producenta, który w 2007 roku, w urokliwym Mediolanie, powołał do życia combo jazzowe Calibro 35.
Colliva (rocznik 81) ma na swoim koncie współpracę między innymi z grupą Muse, Twilight Singers, Gutter Twins. Zdobył wiele cennych nagród za produkcję muzyczną, wśród nich czołowe miejsce zajmuje prestiżowa Grammy Awards, za pracę na albumem "Drones"(grupy Muse).

Nazwa Calibro 35 sugeruje odwołanie do broni palnej, a pośrednio nawiązuje do filmów sensacyjnych czy kryminalnych przełomu lat 60, 70-tych. Muzycy zainspirowani poszczególnymi obrazami tego kina, chcieli tworzyć ścieżki dźwiękowe do wyimaginowanych kadrów. Od samego początku włoska formacja funkcjonowała gdzieś na pograniczu gatunków muzycznych. W ich barwnych i wielowymiarowych kompozycjach jazz łączy się z rockiem, soulem, funkiem, afrobeatem, czy R&B. Marzenia są po to, żeby je realizować, więc w końcu ziściło się pragnienie włoskich artystów i nagrali ścieżkę dźwiękową do włosko-hiszpańskiego obrazu "SAID". Nietuzinkowych pomysłów muzycznych Calibro 35 można również posłuchać na ścieżce dźwiękowej do filmu "Red" (z Brucem Willisem). Zespół szybko zjednał sobie przychylność krytyków i wąskiej grupy odbiorców, zdobył wiele wyróżnień i nagród, w tym nagrodę dla najlepszego zespołu.

Album "Decade" rozpoczyna utwór "Psycheground". Mamy tu do czynienia z afrobeatem, w stylu Fela Kutiego, The Budos Band, czy Mulatu Astatke, okraszonego dodatkowo pod koniec drobną orkiestracją. W podobnej stylistyce utrzymany jest również fragment zatytułowany "Modo", gdzie pojawią się dyskretne odwołania do repetycji w stylu Steve'a Reicha.
W kolejnej kompozycji "SuperStudio" szybko przenosimy się w czasie i przestrzeni, na ulice San Francisco lub Nowego Yorku, początku lat siedemdziesiątych, żeby uczestniczyć w pościgu policyjnym. Skojarzenia z kultowym "Shaftem", czy "Francuskim łącznikiem" jak najbardziej na miejscu. Słuchając tej wybornej kompozycji, moje myśli popłynęły również w stronę znakomitego krążka "Can You Dig It. The Music and Politics of Black Action Films 1969-75", wydanego przez oficynę Soul Jazz Records (2009).
Jeśli ktoś po wysłuchaniu tych dwóch pierwszych kompozycji, miał jakiekolwiek wątpliwości, to dalsze fragmenty płyty "Decade" z pewnością je rozwieją. Tak, muzycy Calibro 35 potrafią zagrać wszystko (lub niemal wszystko). Artyści z Włoch, z subtelnością godną mistrzów, potrafią przywołać i wykorzystać dla swoich celów każdą muzyczną konwencję. Wydaje się, że bez najmniejszych problemów, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, i przy pomocy niezliczonej ilości instrumentów (wibrafon, marimba, trąbka, saksofon, flet, klarnet itd.) odmalowują nastrój niepokoju, grozy, potęgującego się napięcia. Rzeczywiście tworzą gotowe ścieżki dźwiękowe, nie do jednego nieistniejącego obrazu, ale sugestywne muzyczne tło do wybranych fragmentów, konkretnych scen. Tyle, że owe barwne sceny, tym razem powstają w wyobraźni słuchającego ich odbiorcy.
Ciekawostką fonograficzną jest fakt - bo rzadko można spotkać się z czymś podobnym, jeśli chodzi o wydawnictwa płytowe - że we wkładce do krążka "Decade" obok poszczególnych  tytułów, czasów trwania utworów, można także odnaleźć gatunek muzyczny, styl albo style, które dominują w danej kompozycji.

(nota 8/10)



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz