Strony

Strony

sobota, 12 lipca 2025

PETER SALETT - "SUITE FOR THE SUMMER RAIN/DANCE OF THE YELLOW LEAF" (Dusty Shoes Music) "MIEJSKI KRAJOBRAZ"

 

  Wszystko zaczęło się od suity składającej się z kilkunastu utworów, zatytułowanej "Suite For The Summer Rain", nad którą muzyk z Brooklynu - Peter Salett pracował w latach 2012-2018. Artysta w ostatnim czasie postanowił uzupełnić ten materiał dodatkowym zestawem nagrań, które w liczbie czternastu przyjęły tytuł "Dance Of The Yellow Leaf". Dzięki temu, w dniu wczorajszym ukazało się aż dwupłytowe wydawnictwo, zawierające te dwa wyżej wspomniane albumy, łącznie dwadzieścia sześć kompozycji, blisko siedemdziesiąt minut poruszającej muzyki.





Peter Salett to amerykański muzyk i kompozytor, znany co niektórym lepiej zorientowanym fanom, z prostych nastrojowych ballad, także twórca ścieżek dźwiękowych do filmów, spektakli teatralnych i baletowych, co w kontekście opublikowanego wczoraj wydawnictwa ma spore znaczenie. Jego kompozycje zabrzmiały w filmach "Zakazany owoc" (2000), "Dolina Iluzji" (2005), czy "The Ten" (2007). Sam również chętnie próbował sił jako aktor, grając tu i ówdzie u boku Edwarda Nortona, z którym uczęszczał do tej samej szkoły średniej. 

Od pierwszych taktów płyty "Dance Of The Yellow Leaf", zwraca na siebie uwagę plastyczność formy, filmowy jej charakter. Peter Salett uwielbia tworzyć malownicze dźwiękowe krajobrazy, podkreśla także wizualny charakter swojej muzyki. Inspiracje do powstania kolejnych  kompozycji stanowiła dzielnica Nowego Yorku - Brooklyn, gdzie dzisiejszy bohater znalazł jakiś czas temu bezpieczną przystań. To jej barwny portret Salett postanowił odmalować w kolejnych odsłonach wydanego wczoraj krążka.

Singlowy, i jakże udany, "Vision Of The Sky", został zainspirowany wieżowcami powstającymi na Brooklynie. Jeden z nich, liczy sobie sześćdziesiąt pięć pięter, miał niedokończoną ostatnią kondygnację. "Kiedy wiał wiatr, po okolicy roznosił się przejmujący, zawodzący dźwięk. Nie mogłem przestać myśleć o tych niewykończonych przestrzeniach, które kiedyś będą pełne życia" - oświadczył Peter Salett.

Pierwszy album zawiera znacznie więcej fragmentów nagrań terenowych, które pełnią funkcję ilustracyjną. Z drugiej strony stanowią one pomosty łączące kolejne kompozycje. W tych krótkich odsłonach usłyszymy wspomniany szum wiatru, padający deszcz, tony kolejki podmiejskiej, dźwięki pochodzące z najbliższego otoczenia autora tych utworów.






Drugi album, który powstał niejako wcześniej - "Suite for The Summer Rain", skupiony wokół tematyki natury, zmienności i cykliczności aury, zawiera dużo więcej klasycznych kompozycji, rozpisanych pierwotnie na gitarę akustyczną oraz głosy, które wzbogacono orkiestrowymi aranżacjami. 
W tym kontekście historia muzyki popularnej podsuwa skojarzenia ze suitą "Behemian Rapsody", rozbudowanymi nagraniami grupy The Beatles, jak chociażby "A Day In The Life", dokonaniami duetu Simon And Garfunkel, czy Briana Wilsona. W przestrzeni artystycznego rocka, szczególnie tego z przełomu lat 60/70-tych, znajdziemy mnóstwo przykładów tak rozbudowanych kompozycji - grupa Yes - "Close To The Edge", Jethro Tull - "Thick As A Brick", twórczość King Crimson,  Pink Floyd, czy późniejsze płyty Kate Bush, itd. Obecnie można zauważyć jedną tendencję. Im bliżej 2025 roku, tym znacznie mniej ukazuje się takich wydawnictw lub złożonych kompozycji.


Obraz autorstwa Dereka Bucknera


Przy okazji najnowszego wydawnictwa Petera Saletta warto wspomnieć niektórych muzyków, którzy przewinęli się przez studio nagraniowe, w trakcie rejestracji poszczególnych nagrań, gdyż nie są to nazwiska przypadkowe. Jeff Hill, współautor smakowitych  aranżacji zagrał na basie (znany ze składu Rufusa Wainwrighta), Bill Dobrow - instrumenty perkusyjne ( grupa Black Crowes), kwartet  smyczkowy - Chris Carmichael (współpracował z Taylor Swift), Maxim Mostini ( z Anhoni), Kati Kresek ( Norah Jones), Chris Hoffman (Mark Ribot), i Erin Hill zagrała na harfie.

Peter Salett określił swoje prace jako "Cinematic - adjacent". Od pierwszych taktów jednego i drugiego krążka słychać wyraźnie, że ulubione miejsce amerykańskiego kompozytora to pogranicze muzyki filmowej i kameralnego folku. Tym razem źródło inspiracji, oprócz świata przyrody, urbanistycznego krajobrazu, artysta z Brooklynu odnalazł w muzyce sprzed ponad pół wieku. Wtedy to liczni twórcy pop-u czy rocka bardzo chętnie eksperymentowali z formą oraz z treścią, dzięki czemu zaczęły powstawać długie i bardzo złożone kompozycje.


Obraz autorstwa Dereka Brucknera


Nastrój obydwu wydawnictw Petera Saletta jest podobny, przeważają delikatne tony, gładko płynące melodie, pełne prostych harmonii, w których otoczeniu świetnie odnalazł się głos wokalisty. Pierwsza płyta bardziej  skupiona jest wokół jednego tematu. Sugestywnie przetwarza motywy zaprezentowane na samym początku, w udanym wstępie - "A Walk Through The Park", i uzupełnia je nagraniami terenowymi. Drugi krążek - "Suite For The Summer Rain"  - jest o wiele bardziej różnorodny i klasycznie piosenkowy. Wspólnym mianownikiem wszystkich kompozycji jest z pewnością poetycka wizja ich autora. Na uwagę zasługuje również zapadająca w pamięć okładka płyty "Dance Of The Yellow Leaf" -  to obraz Dereka Bucknera, dla którego miejski pejzaż był jednym z podstawowych tematów jego prac. Podczas odsłuchiwania kolejnych piosenek, warto zerknąć na te cudne obrazy.

(nota 7.5-8/10)


 



Żeby podtrzymać nastrój, zajrzymy na trzeci w dorobku, niedawno wydany album grupy z miasta Seattle - Great Grandpa, który nosi tytuł "Patience, Moonbeam".




Przed nami Austria, grupa BRUCH, oraz fragment z ich niedawno wydanej płyty zatytułowanej "The Harbour Of The Broken Hearted".




Pozostaniemy w Europie. Cóż, że ze Szwecji - czyli grupa Maidavale, która kilka tygodni temu opublikowała płytę "Sun Dog".




Leuven to miasto w Belgii, skąd pochodzi grupa  Tannhauser Orchestra, która kilka dni temu wydała płytę zatytułowaną "Low Tide".




Stan Colorado reprezentuje wspomniany niedawno Matt Jencik i grupa Midwife, którzy wczoraj wydali całkiem udaną płytę "Never Die".




Zasłużona załoga z miasta Uniontown (stan Meryland), czyli grupa Half Japanese, również wczoraj opublikowała nowe wydawnictwo "Adventure".




Coś dla "tańczących inaczej", czyli grupa z miasta Winnipeg, która przyjęła nazwę Sundayclub oraz ich ostatni singiel.




Rzadko odwiedzamy Filipiny, a z miasta Manili pochodzi grupa Squaretoe, która niedawno opublikowała bardzo urokliwą piosenkę.




MISS TYGODNIA - tym razem pochodzi z krajowego podwórka. Basia, Ola, Agata i Michał tworzą grupę KISU MIN, która 29 września opublikuje album zatytułowany "Rudolf Steiner House". Oto wyborny singiel promujący to wydawnictwo.





KĄCIK IMPROWIZOWANY -  przeniesiemy się do Londynu, (gdyż tam na kortach Wimbledonu wielki dzień w historii polskiego tenisa, ogromne gratulacje dla Igi Świątek!!! Właśnie tak tworzy się historię sportu), żeby posłuchać póki co jedynego fragmentu z album "Red Sand Raag" - The Jonny Halifax Invocation.




7 komentarzy:

  1. Wydawałoby się, że są wakacje i nie pojawiają się dobre płyty...
    Płyt Peter Salett i Great Grandpa słuchałem w ostatni deszczowy weekend i wpasowały się klimatem idealnie. Zwłaszcza krążek Petera podobał mi się. Austriacki band Bruch przywołał wspomnienia dotyczące Madrugady, lubię ten klimat, aczkolwiek mam problem z przesłuchaniem tej płyty w całości. Maidavale tworzy klimaty psychodeliczne, lubię takie. Mój tidal pokazuje, że płyta jest z 2024. Zdążyłem jeszcze posłuchać kilka utworów
    Half Japanese, czuję pochodzenie post punkowe. Muszę nadrobić. Przyznaję się bez bicia, że nie znam ich dyskografii, choć to dosyć znany stary zespół. Może poleci Pan jakieś krążki Half Japanese.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wykorzystałem promocję na amazon i kupiłem w końcu czytnik. Właśnie w poniedziałek do mnie dotarł i dzień później zacząłem czytać pierwszą książkę z mojego czytnika, a mianowicie GYORGY SPIRO - Niewola. Mam nadzieję, że chociaż raz zaskoczyłem Pana tytułem. Dopiero co zaczynam, ale wydaje mi się, że to może być świetna powieść. Czytając, mam w głowie Egipcjanina Sinuhe.

    OdpowiedzUsuń
  3. W związku z czytnikiem i ebookami, książkę którą Pan polecał, Serce nie ustaje, ma Pan w wersji elektronicznej? :)
    Nowy znajomy w nowej pracy zachwalał: Miki Liukkonen - O (albo uniwersalny traktat o tym, dlaczego sprawy mają się tak, a nie inaczej). Uff.. długi tytuł. Szkoda, że ma tylko wersję papierową.

    OdpowiedzUsuń
  4. "serce nie ustaje" najpierw kupiłem wersję elektroniczną, a potem papierową, zwykle tak robię, kiedy książka zrobi na mnie ogromne wrażenie. Troszkę szkoda, że nie ma zniżek, dla kogoś, kto już raz zapłacił za prawa autorskie. Nie czytałem "Niewoli" (autora znam), podobnie jak Liukkonena. Z nowości mogę spokojnie polecić największą niespodziankę ostatnich tygodni "Goście weselni" - Alison Espach, czy Louise Erdrich - "Rzeka czerwona", właśnie zacząłem lekturę Valerie Perrin - "Colette",

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za propozycje czytelnicze, czy adres email do Pana jest tutaj gdzieś na blogu?

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę śmiało pisać tutaj, wystarczy zaznaczyć, że wiadomość jest prywatna, abo sam domyślę się tego po jej treści, i wtedy oczywiście jej nie opublikuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiadomość do Interpol, dziękuję za propozycję, nie jestem zainteresowany, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń